Cegła - Literatura - Proza - Poezja
JEST JUŻ 24 NUMER MAGAZYNU CEGŁA - PIECZĘĆ, PYTAJ W KSIĘGARNI TAJNE KOMPLETY, PRZEJŚCIE GARNCARSKIE 2, WROCŁAW
AKTUALNOŚCI MEDIA PODREALIZM CEGIELNIA WASZE & NASZE WYWIADY LINKI KSIĘGA GOŚCI REDAKCJA
 
 
WRÓĆ | WYDRUKUJ

Joanna

moje wiersze

 

 

 

 
 
dokąd idziesz
 
 
na każdym zakręcie twoje drogi
krzyżują się z moimi myślami
w przemodlonych ścianach skrapla się chłód
i znika z pierwszym promieniem
wzlatuje ponad rzeźby a kontury kształtują
w dziełach sztuki czyjąś wyobraźnię
 
w mojej jesteś żywy
czuję to w dłoniach
 
 

 

To było wczoraj
 
stara kamienica
obdarta z tynku stoi dumnie
tuż przy wąskim chodniku
odsłaniając miniony czas
 
ukryty w każdym rogu i bramie
wdziera się rdzą w ozdobne zawiasy
tylko klamki zostały nienaruszone
tak jakby ciągle ktoś próbował wejść
by odnaleźć siebie
 
w opustoszałym kącie
przedziera się tęsknota do światła
z zabitych deskami okien dociera
takie samo jak wtedy
kiedy były uchylone
 
niepotrzebny napis
widać że grozi zawaleniem
 
 
 
 
miejsce spoczynku
 
 
mam jeszcze trochę czasu na szukanie
odpowiedniego miejsca dla wspomnień
lecz już teraz kształtuję w wyobraźni
swoją postawę na przyszłość
 
musi być półcień by słońce
nie padało zbyt mocno na twarz
i nie powiększało minionych dni
 
druga połowa może być odkryta
zawsze miała zimne stopy
 
dzisiaj omijam wszystkie ławki świata
jutro dotknę każdej poręczy

 

 
korek
 
znały go wszystkie rogi
chował się za nimi kiedy trzeźwo myślał
wtedy rozumiał

odbity na nosie krawężnik
utrudniał oddychanie
ale pomagał nie czuć zbyt wiele

nigdy nie było wiadomo
z której strony nadejdzie
i wyciągnie rękę
w zamian za uścisk dostawał drobne
to było czyściejsze od sumienia

szybko się zorientował że mycie nie popłaca
 
 
 
 
 
stary park
 
wszystkiego było w nadmiarze
śmiechu nigdy za mało
wędrował po pokojach
chował się po strychach
tam było czym się bawić

odbite od drzew uczucia
znaczyły miłosne ślady
do dziś pozostały
głęboko wyryte

miało być na zawsze
tak się wtedy wydawało
że nie ma prawa nic przeminąć
bo jaki sens miałoby życie
skoro z czasem milknie
 
świeca
 
 
wtedy w kościele dusiły kadzidła
a wilgotne powietrze
spływało święconą wodą
za dużo było naraz świętości

chrząkanie nie pomagało
trzeba było przeczekać by się
spokojnie wykaszleć

chłód przedzierał się do wnętrza
trudno było rozróżnić czy to
dreszcze czy poczucie winy

trzepie po rękach
 
 

 

 

szacunek
 
 
 
kiedyś kromka ze smalcem
smakowała najbardziej
posypana solą znikała od środka
a skórka zostawiona na deser
zaznaczała kontury nieba

czasami było lepiej
bo skwarkami ciążyła na dłoni
i nie przeszkadzały obdarte buty
kiedy brakowało pasty

liczyło się zmęczenie jedzeniem
 

 

 
ponowa

za ścianami rozciąga się przestrzeń
brakuje wzroku by ogarnąć możliwość
bycia wszędzie
to takie nienaturalne by uciec

coraz prędzej zbliża mnie
pełnia
przykuwa wzrok
reszta porusza się po zmrożonej ziemi

jeszcze ciepłem znaczę ślady
unosi się oddech
wtedy widać bardziej

boję się odkrywać by poczuć więcej
płoszy mnie każdy wyraźniejszy gest
mocniejsze słowo

przetnij drogę
i upoluj pragnienia

 

to chciałam Ci kiedyś powiedzieć
 

za oknem jest podobna cisza
powietrze stanęło tak jak we mnie
prawie nie oddycham

zieleń zgęstniała do granic
nie widać co jest po drugiej stronie
czuję się bezpiecznie wiedząc
że nikogo nie ma w środku

tylko serce się tłucze nocami

 

 

najpierw były piersi

piersi falują początkiem wszystkiego
co potem nastąpi
w różnych sytuacjach oddają się
pragnieniom 
by służyć za matczyną kolebkę
albo za poduszkę

oddychają pełnią siebie
dając zadowolenie innym
natarczywie chwytają się powietrza
by nie opaść zbyt wcześnie

nie tylko ja je kocham

 

 

uprzywilejowana

wiem że lubisz w powszednie dni ubierać się w szminki
by potem spacerować po przepełnionych sklepach
lekko unosząc się biodrami poza szarość skóry
susząc ciepłym oddechem nabrzmiałe od wilgoci usta

wpisujesz się odbiciem w każdą mijaną wystawę
a kiedy czujesz że zanikasz podpierasz się lusterkiem
podkreślając kolejny raz krwistym znakiem kontury
i wchodzisz w tłum popisując się pierwszeństwem

przestraszony piskiem opon milknie uliczny szum
z każdym stuknięciem obcasa faluje chodnik
i tylko twoje przechodzone spojrzenie sprawia
że kończy się wybieg

 
 
 
  STRONY PARTNERSKIE I POLECANE PRZEZ MAGAZYN CEGŁA  
   
  Portal turystyczny Noclegi-Online Wrocław  Kalambur