"Siadamy przy barze"
Siadamy przy barze, zamawiamy whisky
Nie patrząc na siebie pijemy w milczeniu.
Zerkam nieśmiało ukradkiem w jej stronę
Lecz ona jak pomnik zimna i bez życia.
Bawi się przez chwilę pudełkiem zapałek,
Wyjmuje powoli papierosa z paczki.
W półmroku twarz jej nagle oświetlona
Małym płomieniem nadzieję budzącym.
Dostrzegam błysk oczu, ich głębię, ich kosmos
Czytam w nich Szekspira i Hermanna Hesse
Zatapiam spojrzenie w tym cudzie istnienia
I pragnę już tylko być Adamem w Raju.
Wychodzimy razem, płacimy za whisky
Bierzemy taksówkę, jedziemy daleko.
Hotelowy pokój, obrazy na ścianie:
„Śniadanie na Trawie” i „Dama z Łasiczką”.
Stoi przede mną, patrzy coraz czulej
Kobieta Anioł, rzeźba z krwioobiegiem.
Rozpina sukienkę i szepcze do ucha,
Że pragnie, że kocha, że chce dotknąć Nieba.
Me dłonie wędrują wszędzie jak szalone,
Ustami pieszczę jej jedwabne ciało.
Dwie kobiety, jak konary drzew splecione,
Spragnione miłości lecz przez los skrzywdzone.
|