Jestem ruchem bioder. Sumą falujących piersi. Pytajnikiem – nie wartym odpowiedzi. Pośród słów przecinkiem . Wystudiowana pauzą byś mógł złapać oddech. W przypływie natchnienia. wypełniasz płuca powietrzem. Spoglądasz mi w oczy, nim mrugnięciem wymażesz z pamięci.
Gdy otworzysz oczy –moja twarz poorana czasem. Jestem jednym włosem, zagnieceniem na pościeli. Po upojnym byciu- w twych ramionach życie.
|