”bardzo głęboki wiersz”
włamano mi się do roweru
zeznałam
zgodnie z prawdą
że brakuje pięciu hektolitrów
powietrza w lewej dętce
natomiast w prawej –
dokładnie tyle samo
poinformowano mnie
że moje zgłoszenie
jest niewystarczające
żeby przyłapać złodzieja
na gorącym uczynku
w związku z czym pozostaje mi
walczyć z wiatrakami na piechotę
wyszłam zdruzgotana
oczywiście po uprzednim
wypełnieniu formularza
do wniosku o pozwolenie
opuszczenia komisariatu
po uiszczeniu
opłaty manipulacyjnej w kasie
ale tylko do 13:02
bo potem przerwa śniadaniowa
następnie po otrzymaniu
poświadczenia o niekaralności
i wpisu na czole dla tych na przystanku
nie lampcie się tak
obywatel prawnie niekonfliktowy
wpis odręczny –
z braku komputerów
chłopcy jeszcze robią
różne rzeczy na piechotę
a mi tylko rower w głowie
Kobuszewski by powiedział
chamstwo i drobnomieszczaństwo
z Pani wylazło…
”pasożyty”
rano zastałam mnie przed lustrem
kiedy weszłam do łazienki
zdawkowe uprzejmości
i wyliniała szczoteczka
z glutem taniej pasty do zębów
i patriotyczne dno umywalki
trochę mi się rozmazał tusz
i wczorajszy wieczór
trochę wymiętą mam twarz i koszulę
(twarz, to zrozumiałe, ale koszulę ?)
i sine usta od rozhuśtanego spaceru w siną dal
a… to może wtedy koszula
około piątej czterdzieści siedem
odwiedził mnie Dziewoński
zapamiętałam tylko, że
ma najżońszą milusię na świecie
chyba powinnam jeszcze raz przepłukać usta
tanie pasty może nie usuwają pasożytów
ale za to doskonale resztki Ciebie
z poprzedniego wieczoru
to na to samo wychodzi