|
|
|
WRÓĆ |
WYDRUKUJ
|
Julka SzychowiakSkraje, brzegi |
Jestem bardzo kobietą, nie da się zapomnieć. Swoją matką. I córką. Gdybym była mężczyzną, wkładałabym jej do ręki nóż przed wyjściem z domu.
Żoną, która nigdy mnie nie kochała i jej otwartymi ustami. Śliną na poduszce, włosem na ręczniku. Znamieniem na ciele i szronem pod powieką.
Mogłabym być rzeką. Ile razy byś nie wszedł, nie zdążysz mnie wypić, nim muł opadnie.
Przełknij niepokój, nawet przeklnij, ale nie mów, że jestem obca. Znamy się, mogę być spokojna.
|
|
|
|