zobaczyłam kobietę-boga
i nie była to bogini
która brzmi zawsze mniej poważnie
albo jak Marlin Monroe
kobieta-bóg jest zwykłą matką-ćmą
która problemy obraca w litery
jest matką-literatką
do pełna
matką-latarnią lampką nocną
mężczyzna-papier patrzy na nią
i jest tylko mężczyzną-ręką
mężczyzną-nogą
mężczyzną-mózgiem fiutem
on nic nie obraca
tylko puszcza w przestrzeń litery
jak klocki dmuchawce baloniki
w przestrzeni buja się na wieszaku-
ramieniu kobiety-boga
kiedy kobieta-bóg będzie miała
rękawy pełne słów
a wiara nie pozwoli jej zasnąć
urodzi dziecko
z papieru
|