Mamy wiek XXI
a palą nas na stosie panowie literaci
o wargach spierzchniętych nastrojem niepakowalnym
ledwo oderwani od cycka
a tacy nonszalancko wulgarni i polityczni przeciw Bogu
że brawo im za to
prawie orgazm.
Stosy lekceważeń
płoną z ich rąk
w naszych oczach
bo plączemy nić natury
zbyt wstydliwie
nieśmiałość wyje po kątach
w szufladach zamknięte krzyki spływają krwią miesięczną
aż uderza im ona do mózgów
wytresowanych przez wieki w procentach.
Kolejna fala
myśli z wyboru
zalewa widok
na prawdziwość.
A my jak nam się znudzi
urodzimy dzieci,
które nie będą mieć przyjaciół na kształt panów literatów
i zabliźnią czas
męsko-damskim
pierwiastkiem
równowagi
w teorii. |