Kawałek Kulki powstał, jak powiadają członkowie grupy, na strychu niewielkiego domku w Wieprzycach na skraju Gorzowa Wlkp. Tak też brzmi zespół, zupełnie nie mainstreamowo, ciągle w poszukiwaniu czegoś odświeżającego. Mocno zaangażowane teksty w życie codzienne i w jazdę tramwajem z pętli na pętlę. Ciekawie rozbudowana sekcja rytmiczna o silnym akcencie na 1 i 2 i 3 i. .I te skrzypce, które niczym syreni śpiew kuszą by na mieliznach rzeki Warty osiąść i zemrzeć z uśmiechem na ustach. A wszystko to daje Kawałek Kulki.
Karol Graczyk: Skąd pomysł na zespół? Bardziej nuda, Czy zamiłowanie „Do kobiet trudnych Do trunków mocnych”? Od jak dawna gracie?
Kawałek Kulki: Juz od paru lat. Myślę , że około 2001 roku zjawiliśmy się by zbawić muzyczne ego polskiej sceny. Pomysł wziął się, pewnie trochę z nudy, ale bardziej z różnych ciągot do muzyki, która stanowiła zbyt integralną część naszego życia bysmy mogli zadowolić się jedynie jej słuchaniem
K.G.: Żaden artysta nie lubi być szufladkowany, tym bardziej szufladkować się sam, z pewnością jednak macie jakiś punkt odniesienia i sami widzicie najlepiej, dokąd wam najbliżej, więc dokąd?
K.K.: Myślę, że po trochu Kawałek Kulki jest wypadkową tego co słuchamy teraz i tego co słuchaliśmy jeszcze w czasach wczesnej młodości, a dodatkowo jeszcze wypadkową tego co kazdy słucha z osobna, bo taki podział , również występuje. Rzadko przeciez zdarza się tak by gusta muzyczne były w stu procentach zbieżne. Na pewno nie możemy zamknąć siebie samych w żadnej szufladce, skrzynce , czy też innych pojemikach , do tego potrzeba dystansu , musielibysmy stanąć po drugiej stronie , czyli świeżych słuchaczy i wtedy bylibysmy w stanie określić nasze inspiracje i byc może nawet zakwalifikowac siebie do jakiejś konkretnej grupy muzcznej.
K.G.: Co chcecie osiągnąć przez swoją muzykę, oprócz dobrej zabawy?
K.K.: Jak się gra, to często nie myśli sie o tym do czego zmierza do wszystko, ten cały proces, wymyślanie, konstruowanie, dopracowywanie, chyba ważne , żebyśmy my sie w tym odnajdywali i przeważnie tak to wygląda. Jeżeli koncert nam się podoba i jest miła atmosfera to mamy motywację, dobrą zabawę i chęć by po prostu robić to dalej.
K.G.: Przy jakiej widowni gra się lepiej, przy dużej, na powietrzu, czy raczej w zadymionym lokalu dla kilkudziesięciu osób?
K.K.: Jak w zadymionym lokalu do niekoniecznie dla paru osób. Bywają koncerty na które przychodzi do klubu chmara ludzi i wtedy już jest dobra zabawa, jest ciepły , przytulny klimat, bardziej podziemnny. Często koncerty na powietrzu i w większych salach są festynami, czy tęż przeglądami na których znajdują się przypadkowi ludzie, co tez oczywiście ma swoje plusy , bo zawsze może zaiskrzyć między nimi a nasza muzyką. Mimo wszystko jednak stawiamy na klimat i bliski kontakt z publiką.
K.G.: Zapamiętaliście szczególnie jakiś koncert?
K.K.: W pamięci najczęściej zostają te najbardziej i te najmniej udane, czyli skrajności. Wspominamy często występ w poznańskich Kisielicach , gdzie było bardzo tłoczno i bardziej rozrywkowo niż kontemplacyjnie. Czasem jesteśmy zadowoleni ze strony technicznej koncertu, ale jest mało ludzi, wtedy to jakoś traci sens.
K.G.: W jaki sposób powstała Wasza debiutancka płyta pt. „Kawałek kulki”? Była to bardziej praca czy zabawa?
K.K.: Określenie pożyteczne z przyjemnym pięknie tu pasuje.
K.G.: W niedawnym wywiadzie dla Radia Bis wspominaliście, że jesteście hedonistami, że moglibyście wyłącznie tworzyć muzykę i dobrze się bawić. Jakie miejsce ma w Waszym życiu muzyka?
K.K.: U każdego trochę inne. Część z nas ma pracę, część studia, ale myślę ,że to są raczej rzeczy ,do wykonywania których zmusza nas sytuacja, a muzyka w nas po prostu jest, siedzi i krzyczy że chce się wydostać.
K.G.: Czego słuchają muzycy Kawałka Kulki?
K.K.: Różnorodności. W zasadzie słuchamy każdy trochę innej, ale zasłuchujemy sie z pewnościa w muzyce , która cos za sobą niesie, oczywiście to bardzo względne pojęcie, ponieważ, to co istotne dla jednego , dla innych jest nie do zniesienia, no i tak to wlasnie wygląda.
K.G.: Jakie macie najbliższe plany koncertowe i nieco ogólniej, na przyszłość?
K.K.: W najbliższy wtorek zamierzamy odwiedzic Zieloną górę, następnie mały wypad do Witnicy, a potem to chyba święta, a po świętach nieodkryty , pełen niespodzianek nowy rok.
|