Cegła - Literatura - Proza - Poezja
100 000 KSIĄŻEK NA WWW.TAJNEKOMPLETY.PL !!!
AKTUALNOŚCI MEDIA PODREALIZM CEGIELNIA WASZE & NASZE WYWIADY LINKI KSIĘGA GOŚCI REDAKCJA
 
 
WRÓĆ | WYDRUKUJ

KAROL PĘCHERZ (FINK)

„Nie zapominając, że poezja jest przede wszystkim poezją” jeszcze o Państwie P.

 

 

 

Bardzo ciekawa lekcja liryki – „Państwo P.” Dariusza Sośnickiego, w której zmienia się dotychczasowa strategia wiersza  poznańskiego poety, do której nas przyzwyczaił w swoich poprzednich tomikach. Patrząc z szerszej, kilkunastoletniej  perspektywy widoczny jest

przemarsz podmiotu z:                       n

introwertycznego, hermetycznego  JA,    który „nie lubił dalekobieżnych pociągów”  w stronę kompozycji modelu  postaci, w tym przypadku modelu małżeństwa, Państwa P. do JAN.

Transformacji podlega nie tylko podmiot ale i język poetycki, który w ostatniej książce nacechowany jest mocno językiem spraw bieżących, językiem telewizji, gazet.

Tego typu zapożyczenia, poetyckie wchłonięcia, znane są we współczesnej poezji awangardowej, jednak tam ulegają one szybkiej dewastacji naturalnej wypowiedzi komunikacyjnej i zaczynają liczyć się efekty brzmieniowe, zaskakujące zmiany kontekstu cytowanej wypowiedzi, gdzie górę bierze przetworzenie dla potrzeb języka poetyckiego.

Dariusz Sośnicki  praktykuje język na bardziej bezpośrednim poziomie, ale pamiętajmy, że mówimy tu o poezji i przetworzenie musi mieć miejsce, chodzi  raczej o różnicę poziomu przetworzenia bądź jego ekstremalność.

I taki cytat:

 

Z jednym niedługim przystankiem na blokowisku X,

ot, dla złapania oddechu we frankach szwajcarskich czy złotych.

 

Proces oddychania jest czynnością najczęściej nieuświadomioną, naturalną, tutaj wplecioną zgrabnie w sferę języka przykrej ekonomii dotyczącej waluty kredytu. Takie fragmenty raczej się zapamiętują na dłużej.  Autor stara się szukać wiersza właśnie na takich łącznikach między codziennością życia i niecodziennością zwykłego języka, przez wytrącenie członu zdania z kontekstu.  

 

Kupimy ci coś na zimę,

a przez październik przejdziesz

w jasnym komplecie z Allegro  

 

Książka składa się z takich wyszywanek ze stereotypowych wzorów ludzkich zachowań opowiedzianych przez bohaterów książki Pani i Pana P.  Szukałem w wierszach  wyraźnej oceny pozytywnej lub negatywnej  stereotypów, zachowań, czynności. Autor skupił się na opisie, na pewnej historii zwykłego przeżywania świata, który chciał odzyskać w wierszach.

Z pewnością i na szczęście nie jest to więc lektura tendencyjna,  ale łatwo ją w taki sposób czytać. Prywatna lektura przyniosła wiele tendencyjnych, krytycznych wobec systemu wniosków, które mocno przysłaniają wartość literacką. Może te wiersze literacko nie są po prostu nadzwyczajne, działają na dużej amplitudzie gdzie obok udanych utworów jak np. „Pan P. i dziecko, które jest w każdym z nas”, czy „Pan P. wyznaje: Nie jestem miejskim partyzantem” pojawiają się wiersze słabszego formatu „Państwo P., radioodtwarzacz i kot”, czy „Na Edytę 2005”. Być może wyszywanie wiersza ze stereotypów, tworzenie wiersza z codziennego dialogu małżonków jest pomysłem zbyt ryzykownym i karkołomnym aby osiągnąć jakiś szczególny wymiar poetyckiego świata. Być może nie da się napisać w tej przestrzeni językowej tekstu  stricte poetyckiego, jakkolwiek były już takie próby, przypomnijmy sobie  choćby „Bebop de luxe” Andrzeja Sosnowskiego, ale tam był inny koncept, inna konwencja, inne podejście, inna muzyczność utworu, w książce Sośnickiego wiersze są o wiele bardziej „po prostu”.    

Autor „Państwa P.” nie zgadza się na publicystyczny charakter książki, broniąc tym samym byt wiersza jako przejawu stricte artystycznego. Jednakże konsekwencje wiersza, książki poetyckiej taki wymiar mieć mogą. Nie chcę w tym miejscu  narzucać nastroju lektury (choć zdaję sobie sprawę, że niniejszym mogę to czynić), chcę jednak bronić twórczości po tej drugiej stronie, po stronie czytelnika, ostatecznie tekst powstaje i  kształtuje się w świadomości i wikła się we wszystkie problemy związane z własnym umiejscowieniem i interpretacją. W ten sposób tekst działa, często wbrew autorskich intencji. Grabie grabią wyłącznie do grabiącego.

Bartosz Sadulski, który poświęcił swoją uwagę nowej książce Dariusza Sośnickiego, czego efektem jest publikacja zamieszczona poniżej wskazał na istotność społecznego zaangażowania, stwierdzając jednak ich apolityczność i asocjologiczność.

Ale czy liryka roli nie sprowadza się do określenia tożsamości bohatera? Państwo P. to poetycka historia pewnego małżeństwa, Pewnego Państwa w dość niepewnych warunkach.  Tożsamość zaś jest już niewątpliwie kategorią socjologiczną, i tekst poetycki może zostać poddany takiej analizie.     

Statyczna rodzina i rozterki związane z problemami współczesnymi, alkoholizmem, powszechnym brakiem czasu, konsumpcjonizmem, niedostatkiem, a wszystko opowiedziane wierszem, pogłębione wierszem, doprowadzone do wiersza – do poetyckich struktur.

Można odnieść się również do skali mikro i makro, która w socjologii funkcjonuje, funkcjonuje również u Sośnickiego – poety:

 

Dlaczego polskie dziewczyny zdejmują buty w pociągu

i kładą nogi na siedzeniu naprzeciw? Dlaczego wciskają je między kolana

 

tego chłopaka w szortach, niezbyt sympatycznego Węgra albo Niemca

z którym połączyła je chemia ciała i kilkadziesiąt angielskich słów?

 

 

(…)

 

 

Duże piersi to nie wszystko.

Fatalne położenie geopolityczne kosztowało nas wiele,

ale to w tym języku pisali Gombrowicz i Lem, każdy trochę inaczej.

Kiedy już twój Węgier rzuci się z okna albo zażyje truciznę,

a Niemic pogrąży się w piwie, futbolu i pornografii, zatęsknisz za krajem

 

Zwróćmy uwagę na przejście od ogółu do szczegółu, od liczby mnogiej „dziewczyny” i zwrot jednostkowy „Kiedy już twój Węgier”, podobnie  jednostkowa sytuacja w przedziale kolejowym zwielokrotniona liczbą mnogą buduje przejście z sytuacji jednostkowego zachowania wciskania nogi między kolana do pewnej ogólnej tendencji kojarzenia się par polsko – zagranicznych z wiadomych względów. Tryb pytający pierwszych dwóch strof i odpowiedź:  Duże piersi to nie wszystko.

Oczywiście jest to dość naiwna analiza i wymaga dystansu.

Oczywiście sam wiersz wymaga ironicznego uzupełnienia.

Chodzi tu tylko o wskazanie możliwości  funkcjonowania tekstu, wiersza, o możliwość odczytu.

Mam wrażenie, że „Państwo P.” będzie się niektórym podobać, niektórym raczej nie, ale pewnie większość zgodzi się, że jest lekturą pożyteczną, potrzebną, i to będzie bardzo rzadka ocena w stosunku do książki poetyckiej, i być może na tym będzie polegać jej wyjątkowość.

Jak zwykle czas coś wyjaśni w tej sprawie.

 
  STRONY PARTNERSKIE I POLECANE PRZEZ MAGAZYN CEGŁA  
   
  Portal turystyczny Noclegi-Online Wrocław  Kalambur