czas marudzi chory na przesilenie wiosenne
za szybą którą łaskoczą smugi deszczu
jaskółki minionych smutków szybują nisko
nad podłogą przy okazji dziobiąc spódnicę
długi jest między nami most z zimnymi nocami w tle
jednak cierpliwość szepcze że godziny są kruche
dziś jest potrzeba snu który ucieka jak królik
i tak wolałabym tańczyć w dwóch różnych pończochach
nie na deskach światowych kabaretów ale przed tobą
choć potykam się w szpilkach nawet na naszej drodze
czas na modlitwę która wprost w moje dłonie
strąci jedyne słońce co dojrzewa nade mną |