Można nas przestrzelić na wylot, z armaty, nas kobiety Jak z czołgu, wysiadają, jeden za drugim oficerowie pancerni, odziani w mundury, zawsze za ciasne W wojnie damsko-męskiego rodzaju nie ma miejsca na błąd choć wbrew pozorom łatwo go później usunąć Front bez krzyży i orderów na szaniec rzucone głowy i nogi na przemian jej łokieć zahacza o jego obojczyk jego kolano o jej lewe udo konstrukcja wprost artystyczna sztuka przecież rodzi się w bólu Na froncie damsko-męskiego rodzaju kiedy dochodzi do zbliżenia z wrogiem wybuchają przedwcześnie pociski niedoświadczeni żołnierze płaczą w okopach obeznane z fechtunkiem kobiety triumfują same Z czasem na froncie damsko-męskiego rodzaju zostają już tylko najsilniejsi przychodzi pojednanie w białych prześcieradłach rodzi się pokój dla następnych pokoleń pole bitwy pustoszeje Po czasie, na froncie damsko-męskiego rodzaju znów rodzi się konflikt w bólu przychodzi na świat owoc bezsennych nocy i chwilowego rozejmu przepustka do demobilizacji W blaskach fleszy składają karabiny, bagnety w kieszeniach zatrzymują wciąż jeszcze noże na wszelki wypadek lub na kolejny damskiego lub męskiego rodzaju |