Tajemna gra ciemności i światła w zamczysku złej opatrzności, gdzie mroczna mgła już opadła, lecz ból jest znakiem teraźniejszości.
Totalny ład przerwany grozy nożem, gdy dusza ze strachu wciąż drży. Skrada się nicość za wiecznym chłodem, nastają długie przerażające dni.
Lodowata ręka otula dreszczykiem to, co jeszcze pogrążyć trzeba. Jęk pomieszany z dziwnym krzykiem obwieszcza, że zamknięto drzwi do nieba.
Pułapka jest kresem złudnych nadziei, obojętność zabija naiwności dostatek. Rosną czarne róże z cierniem, umiera bez wody ostatni liliowy kwiatek.
Nadszedł koniec... światła. |