zgniatam cię jak kartkę papieru a mój jad trawi twą postać rozmywasz się jęcząc z bólu lecz ja litości nie znam
ostrzem wzroku ranię wiarę by stała się śmieciem na wysypisku umarłeś w sercu i w duszy umarłeś dla świata mojego
zrozumiesz co znaczy nienawiść gdy księżyc odsłoni ranę krwawiąc a ja nadal kąsać będę ciemność zaleje twoje nadzieje
jesteś nikim nie obrażając nikogo... jesteś zerem w próżni dni ostatnich... |