Od jakiego czasu Jle to już lat Mózg wszedł do parnasu Nawiązując ład
Czy to słowo jak alfabet Albo starsze jest od słońca Że z marazmu powstał postęp I początek niema końca
Jeśli zbadać cały świat Mózgiem stworzyć aspiracje Nowość wciąż dopina rad Sarkazm słowa wejść w karnację
W szkole trwają troski te Ciało młode tak poddatne Bo doświadczeń niema w tle Na warsztacie układne
Szczęsciem można nazwać szlak Postęp co potrafi głowa Jak wiadomo taki znak Jako historii podkowa
Tak na koniu biegnąc w czas Co go dopiąć nikt nie może Pług co odwraca las I przelewa może
Można wiele, jeszcze więcej Ciągle w górę rośnie krzywa I podciągac śruby mocniej Gdyż ta myśl nie wypoczywa
Godność co potrafi inwencja Przodkom nawet się nie śniła Gdyż nie ich, ta instalacja Po morale prowadziła
Jak przybywa gdzieś ubywa I w przyrodzie nic nie ginie Tyle zalet wydobywa W koniec świata wizja płynie
Cudo by to koś powiedział Jak zaprasza serdecznie Że po księżyc poleciał I przekonał się naocznie
Jak w maraźmie było źle Ledwo domy posiadali Gdyż wiedzieli to co złe Bo od serca wiedzę brali
A że w sercu mieczka dusza Doznał duchem koniec świata Co te gwiazdy, kto porusza Gdzie nie warto bo tam krata
Lecz ciekawość niezna granic Miłość - stała się marazmem Mózg stanowi - jasnowidz Wirtualnym biegunem
I odkrywa to co stare Co nikomu niepotrzebne Czym wypełnia życia czare Reinkarnacji skłonne
Gdyż co w duszy może mieć Tym się staje, z czym przystaje Jak brzęcząca miedź Przyszłość prognozuje
Taka troska tego świata Co przeżyje wirtualnie Jaki morał słowa splata Co odcedzi selektywnie
Nic dwa razy się nie zdarzy Pochodzenie - się to wzięło Pieczą chleba co się darzy Wiarygodnie zaowocowało
Lecz z miłości owoc mamy Jakiej troski mu potrzeba Lepszy jest ten genialny Co potrafi, żyć bez chleba |