błękitne pióropusze gazu cała ta ponura plątanina
w miejscach skąd kiedyś ruszyły pożary widać zabliźnienia
zaspawane oczy dziur ślady zgasłych iskier w dusznym
zmierzchu piwnic coś już się zalęgło na miękkiej ściółce
coś musi być wewnątrz pod tymi warstwami sufity
lgną do ziemi budynki grzęzną w rytm tektonicznych płyt
z grzbietu hałdy obserwujemy drgania niewidoczny
ruch zbrojonych roślin w podobnych krajobrazach
jak to możliwe że nadgryzione cegły tak pewnie dźwigają
ciężar kilkunastu pięter z ludźmi wewnątrz fundamenty
muszą tkwić głęboko gdzieś w pobliżu jądra zalano wszystkie
podziemne rzeki na obszarze setek tysięcy kilometrów
beton mech miasta zarasta śladowe przebicia
prawdziwego życia |