Pamięć mnie jeszcze nie myli. Dokładnie pamiętam czasy czytania w toalecie. Chwile
osamotnienia spędzone sam na sam z kawałkiem gazety. Siedziałam na klozecie i skupiałam się,
skupianiu temu towarzyszyły chwilę z kulturą. Każdą spędzoną minutę w kiblu poświęcałam
czytaniu prasy. To było niesamowite przeżycie. Bo kiedy zdajesz sobie sprawę, że słowa,
które czytasz, czytasz po raz ostatni wtedy nadzwyczajnie się na nich skupiasz. Tak, podarte
na kawałki gazety nabite na miejscu rolki papieru. Nigdy nie wiesz czy twoja lektura nie
skończy się w najciekawszym momencie, nigdy nie wiesz czy druk nie urwie się w połowie
zdania, ba w połowie słowa. I te chwile podniecenia, niepewności i podekscytowania
towarzyszyły każdej mojej wizycie w kiblu. Z nostalgią wspominam tamte chwilę, wracam do
nich myślą, pieszczę pod powiekami i pozwalam im się we mnie wzniecać na nowo. Czasy braku
papieru toaletowego były czasami wtórnej kultury, wtórnego zużycia środków i podcierania
sobie dupy wiadomościami z kraju. Polityka umazana gównem święciła triumfy. Każdego dnia
ścieki wzbogacały nowe wiadomości i każdego dnia tysiące ludzi miały wszystko dupie... |