(Krysi Myszkiewicz)
nie można mówić o śmierci, wyda się zbyt jawna, a przez to stanie się mniej - zbywam podobne zapowiedzi; drgnieniem wargi, zmianą tematu, przedmiotem uwagi czasem filiżanki - czy zawsze miała nadgryziony brzeg...?
on chyba właśnie odtruwa nadwyrężone ego, opuszczając różne rzeczy; w kredensie panika: co tu się stało? dosłownie od wczoraj; linie papilarnie tęsknią za właścicielem, nikt nie wie, dlaczego jakaś burza, potem kawałek pogody, informują o tym lokalne stacje
każdy chwyta lepszy czas, wpuszcza w siebie, w tym los wrócony do ponownego użytku, jak w kwestii falban i łososiowego różu - sporny. jemu zostają niepogaszone kobiety, mżawka na drodze do niflheim i szczere złorzeczenia. nadal pada przysięgam na słabość nie defilować wśród invisible i pospiesznych żałości
łowię spacerując z Bardziej Niewidzialnym mgłę wielkie durne kłębki mgły | |