JESZCZA JEDNA HISTORIA
Nikt nie czyni ruchu Miał siedemnaście lat Próbował jakoś sobie radzić Jak jego zmarły brat Mama nic nie mogła dla niego uczynić Chociaż wewnętrznie cierpiała Tato Jak tylko się dowiedział, że on wciąż żyje Chciał by jego syn powrócił Biorę cię w obronę dzieciaku Myślę, że odważny z ciebie chłopiec Bawiąc się zabawkami Nie zdajesz sobie sprawy, że to ty sam je psujesz Popychając tę skałę na linię frontu Idź do piekła zanim nastąpi twój czas Twoja twarz Na okładkach magazynów No to do przodu Teraz to się wreszcie pojawia Obudzony z najgłębszych snów Ciągle nie wiem co znaczy Cała ta ewolucja Próba zmiany tego stanu rzeczy wydaje się taka trudna Kiedy istnieje taki łatwy sposób na zarabianie pieniędzy Czemu miałbym ścierać swoje palce do kości Czy potrafisz dać więcej niż otrzymujesz ? Zejdź Z tym strumieniem świadomości Mijają lata świetlne a ja tego nie spostrzegam Jestem niczym woda w parze Musisz utrzymać ją w czystości Brudne sny Czystość Jak to możliwe Że tylu ludzi myśli, że ma rację Kiedy każdy jest w błędzie
BEZRUCH W CZASIE
Panuje pewien bezruch w czasie Którego nie potrafię zdefiniować Czy twoje serce krwawi tak jak moje Z powodu miejsca ku któremu moglibyśmy się udać Gdzie kłopoty czasu będą daleko Mam całe swoje życie przed oczami Najczarniejsze z dni są wolne od kłopotów Nie ma lepszego miejsca, w którym mógłbym być Niż ta odkrywcza podróż podczas której trafiam na miłość Nigdy nie jestem smutny Zawsze jestem zadowolony Będę czuł wdzięczność za wszystko co mi dzisiaj ofiarujesz Ludzie uważają, że to trudne być silnym Ponieważ nie wiedzą skąd pochodzą Nie pozostało zupełnie nic do zrobienia Przez to zawieszenie w czasie Jeśli nagle zdasz sobie sprawę , że coś jest nie w porządku Rozejrzyj się dokładnie i uświadom sobie skąd tak pędzisz Jest tyle cudownych rzeczy wartych zobaczenia O ile ten świat nie kręci się zbyt szybko jak na twoją głowę Lepiej zapamiętać jak złe chwile zwijają się w rulon czasu Niż czekać aż minie tysiąc lat świetlnych Chwila po chwili Ustawionych w linii prostej Czekać na ten jeden ruch w martwocie czasu Który nigdy nie nastąpi
PÓŁ CZŁOWIEKA
Byłem wczoraj połową człowieka, którym jestem zazwyczaj Ponieważ ty stanowisz drugą połowę mnie Teraz mamy wiosnę w rozkwicie naszego uczucia ale Lato naszej miłości nadejdzie wkrótce Każdy ptak zaśpiewa Ton tego uczucia Zesłanego z góry Bezwarunkowa miłość Kwiatu podobna Nabiera siły z każdą godziną Burza w te dni sprawia, że każde z nas idzie w swoją stronę Kiedy miłość jest taka spokojna Widzisz jak padam na kolana Wczoraj byłem jaśniejszym niż ranne słońce Ale zgubiłem swoją miłość Samotne dni właśnie się zaczęły Dni dla cichego romansu Krzesło samotnika Król zgubił swój tron I siedzi teraz samotnie
LATA ŚWIETLNE
Ludzie mówią, że nie jestem dobry Ponieważ mam w zwyczaju dawać wyraz wszystkim swoim sentymentom Muszę więc stawić czoło całej tej porywczości Ot tak dla samoobrony Możesz być wykonawczynią dobra Ta prawdziwa szczerość nie jest charytatywną Może na nią zabraknąć i jednego życia By stać się tym kim chcesz Możesz być o lata świetlne z dala od poważnych zamiarów Myślałem, że wiem to wszystko Któregoś dnia zdołam zakręcić ludzkim gatunkiem W ten sposób Jeśli tego nie wiesz będziesz lata świetlne z dala od prawdziwego przeznaczenia Bez świadomej ucieczki Póty nie wejdę w te dobre wibracje Nigdy ich nie użyję Użyć tę ziemską siłę Substytuty nie zastąpią spokoju umysłu Tracisz poczucie kierunku Kiedy jesteś oddalony o lata świetlne Zbyt daleko aby się zawrócić Nie można zawrócić na tej jednokierunkowej trasie Krocząc ku górze nauczyłem się kochać życie Mogę gryźć jego owoc Teraz w moim życiu jest słońce Lata świetlne Nie zawracaj ku Babilonowi Zrozum pieniądz nie uczyni z ciebie człowieka Ale jeśli naprawdę się postarasz dostaniesz się tam Znajdziesz sposób
MANIFEST PRZEZNACZENIA
Czterysta lat lub więcej Odkąd przybyłeś by cię ukrzyżowano Zabrali ich daleko od domu Obiecali raj Czemu nie powiedziano im wszystkiego owego dnia Aby usatysfakcjonować dusze wybrańców Zrozum muszę patrzeć uważnie W ród swój Aby na nowo zredefiniować opowieść Gdyby zabrali mnie tam tego dnia I pokazali coś innego Każde dziecko może się nauczyć innej rzeczy Zrozum próbowałem milion razy Ale musiałem zmienić zdanie Smutek był najlepszą rzeczą jaką mogłem przynieść W środku byłem trupem i tak powiedział „ Jak tylko zerwał kwiat z tej chmury Jego wyższość stała się oczywista a przeznaczenie miało się jedynie Zamanifestować w czasie” Gdzie poszła cała miłość Kłopotliwa struga łez dopowie fabułę O tym jak mnie położono w miejscu do którego nie należałem Kobiety, dzieci i mężczyźni na sprzedaż Etyczne niewolnictwo jest absurdem Jak możesz być żywy kiedy jesteś martwy Spętany w łańcuch hipokryzji Ten sam co u mych przodków Z wieczną skazą krwi Po której stąpasz
DZIECIAKI
Teraz stajemy się nieprzyzwoici Wszyscy gadają ciągle o dzieciakach Dzieciaki z duszą funky i transową emocją Ale jeśli nie dasz dzieciakom szansy by się jakoś wyrazili Same wykorzystają drzemiącą w nich energię Wszyscy mówią o dzieciakach Dużo czasu ci zajmie zdać sobie z tego sprawę Zobaczyć jak głód w naszych oczach zmienia się w gniew Mówię wam rewolucja będzie sfilmowana dla telewizji Tak będzie Wszyscy mówią o dzieciakach Dzieciaki potrzebują przestrzeni Każdego dnia musimy stawać twarzą ze światem Nie mogąc znaleźć właściwego miejsca Dzieciaki spadają Burzliwa pogoda Piętnaście lat królewskiej przyjemności Dzieciaki schodzą pod ziemię Każdy tańczy w rytm dźwięku funky Wszyscy mówią o dzieciakach Nie minie dużo czasu zanim pójdą na swoje Każdy dzieciak może naprawdę poczuć się jak w domu Mówiłem ci żebyś dała psu kość Wszyscy mówią o szkole Ale mi o wiele więcej radości sprawia łamanie różnych zasad Lekcja numer jeden rozpoczyna się słowami „ Życie jest okrutne” Wydaje mi się, że jestem po prostu wykształconym głupcem Wszyscy mówią o dzieciakach Mama i Tata dokładają starań by się jakoś z tego wyminąć Dzieciaki wprawią w zakłopotanie ważniaków z rządu Spadasz sucker Wszyscy mówią o dzieciakach Wszyscy mówią o dzieciakach Dzieciaki mają dusze funky Dzieciaki lecą w dół Burzliwa pogoda Piętnaście lat królewskiej przyjemności Dzieciaki lecą w dół Uczcijmy to Teraz kopniemy rzecz, której tak nienawidzimy Wszyscy mówią o byciu wyżej Ale dzieciaki pchają się do góry ot tak dla samej satysfakcji Chcą nauczyć się jak dotknąć niebo Wiecie dlaczego?
Dzieciaki lecą w dół Burzliwa pogoda Piętnaście lat królewskiej przyjemności Dzieciaki lecą w dół Uczcijmy to Teraz kopniemy rzecz, którą tak nienawidzimy Dzieciaki lecą w dół Żyć życiem, które wy rozdzieliliście Dzieciaki lecą w dół Uczcijmy to Życie jest zbyt krótkie by je komplikować
Angielskie słowo suck – ssać prawdopodobnie stanowi aluzję do stosunków oralnych i bywa używane w różnych kontekstach przez wielu artystów.
PAN KSIĘŻYC
Czy się kiedykolwiek pogubiłeś ? Straciłeś drogę z pola widzenia Powinieneś był zobaczyć mnie wczoraj Cóż znam ten rodzaj miłości Został zapisany w gwiazdach Tylko raz, może dwa możesz być w jednej linii z Panem Księżycem Wtedy to byłaś ty Zabrałaś mnie na swoją chmurę Ból morzyłaś kwiatami Z pewnym stopniem pewności Moje przeznaczenie Wyślizgnęło mi się Zanim poznałem jak ci na imię Daj mi szansę Zrobię co zechcesz bym zrobił Wszyscy chcą tańczyć Ale ja nie mogę tańczyć z tobą Naprawdę mnie podniecasz Jesteś tą, która sprawia, że się uśmiecham To Pan Księżyc gra te dźwięki Pan Księżyc, który wszystko wie Nigdy nie wiem co robić Póty tu jestem z tobą Czy zgubiłaś gdzieś umysł Na jeden dzień I tak tego nie spamiętasz Jak wody snu Miejsce, którego nie widziałem siedzi u końca przestrzeni czasu Zagubiony w czasie Myślę, że jestem ślepy Tak na wypadek gdyby te okoliczności miały okazać się cudem To takie duchowe Ocieranie się o fizyczność Szukam miłości i nie mogę jej znaleźć
ŚWIETNY PLAN
Powiedziałeś, że walczysz, żeby dać nam wolność Częściej niż wcale To chyba jest trochę nadużycie Twarze całych pokoleń Czy uznałeś, że są chore na to ich wykorzystywanie Ciągle te same nigdy się nie zmienią Póty nie kupią uznania całej nacji By ukryć błędy, które ty musisz osłaniać by się obronić Czy możesz powiedzieć, że będzie szansa dla każdego By zaprotestować przeciw skalkulowanej żądzy władzy i chciwości Nie widzę dobrej przyszłości Dużo czasu upłynie nim zjawi się szczęśliwość Wyślij mi listy mówiące mi czego tak pragną Nie jest w moim interesie zadawalać ich Jedyny interes to ten mój własny Popatrz ile żąda nowa generacja Co robiłaś przez cały ten czas z pieniędzmi Teraz muszę knuć mądry plan Ludzie próbują Żyć życiem prędkości światła Pragnę uknuć mądry plan Całkiem dobrze sobie radzę Wreszcie odnalazłem przyjaciół Pragnę uknuć mądry plan No stuknij i w sieć złap księżyc Dostaniesz piątkę Uknuj mądry plan Ludzie mówią, że to jedyny sposób by zostać żywymi Mądry plan, mądry plan Wiem, że muszę uknuć mądry plan Wiem, że muszę to uczynić Myślisz, że wolno ci snuć intrygi Jeśli pragniesz kochać i śmiać się Musisz żyć Nieważne jak Ja zawsze muszę się o coś sparzyć Kiedy nagle zaczną źle iść interesy Próbowałem tego dojść rozumem Czemu tak pcham wszystko do góry Kiedy chcę iść prosto Masz teraz nową pracę Drogi domek z miejscem na jogging Tańczące dźwięki w telefonie Może powinienem wszystko pouszkadzać ? Wszystkie Panie patrzą teraz w telewizor Nie czują się szczególnie zmieszane aktualną estetyczną konwencją Spójrzcie na ekran Miałkie słowa powierzchownej mądrości Nie są czym zdają się wydawać W tym monolitycznym systemie Ktoś musi podtrzymywać moje życie Musi to robić wtedy to będzie w porządku Oni muszą przepraszać i usprawiedliwiać się za to co ja powinienem dawać Czy mam kłamać ? Czy powinienem kraść ? Czy powinienem się w ogóle martwić ? Właśnie dlatego muszę uknuć mądry plan Uknuć plan na własne życie Uknuć plan Ludzie próbują Żyć szybkością światła Ale ja radzę sobie całkiem dobrze Pomóż mi poznać przyjaciół Uknuj plan Nikt nie uknuje go lepiej Poczyń stosowne kroki Tak szybko jak tylko będziesz w stanie Uknuj plan No już
CHWAŁA PORANKA
Wszystkie moje wizje okazały się nieprawdziwe Póty nie pojawił się obraz ciebie I bezczasowy koniec wszystkiego Ale to było wtedy , tylko wtedy kiedy cię zobaczyłem Zobaczyłem ranną chwałę Czy możesz mnie tam zabrać ? Czy możesz mnie tam zabrać ? Z dala od tych monologów smutku I przepowiedni, że znowu będzie bolało Nas wszystkich, że sami zobaczymy Mam wizję w swoim umyśle Wizję pokoju Wizję ciebie
KOSMICZNY COWBOY
Wszystko jest dobre I brązowe Znowu tutaj jestem Ze słonecznym uśmiechem na swojej twarzy Moi przyjaciele Są blisko Jak na wyciągnięcie ręki Wszyscy moi mieszkańcy Rozpłynęli się bez śladu Jestem zadowolony Znalazłem kogoś Na kim mogę polegać To jest międzyplanetarny powrót kosmicznego cowboya Dobra strefa wibracyjna W prędkości Cheeba Chodźmy głębiej Może będę musiał dostać się wyżej Wszystko jest dobre I zielone Znowu jestem czerwony Nie myślę bym znowu miał spaść na dół Potrafię widzieć teraz przejrzyście Tam wysoko w górze Obraz człowieka w psychodelicznej ramie Jego oczy Są zadowolone Znalazł kogoś Na kim może polegać.
Z angielskiego przełożył Krzysztof Urbanowicz
|