Cegła - Literatura - Proza - Poezja
JEST JUŻ 24 NUMER MAGAZYNU CEGŁA - PIECZĘĆ, PYTAJ W KSIĘGARNI TAJNE KOMPLETY, PRZEJŚCIE GARNCARSKIE 2, WROCŁAW
AKTUALNOŚCI MEDIA PODREALIZM CEGIELNIA WASZE & NASZE WYWIADY LINKI KSIĘGA GOŚCI REDAKCJA
 
 
WRÓĆ | WYDRUKUJ

Kurzawski

Drugi dręczyciel psów

Znowu było za gorąco, czekaliśmy na deszcz
paląc papierosy i patrząc na wychudzone psy,
których ciche dyszenie było jak modlitwy
do psiego boga o trochę chłodu
lecz w tych suchych dniach nawet morze
było spokojne i nie przynosiło ulgi,
 
ale i piwo wlewane do gardła nie potrafiło dać namiastki ulgi.
Ocierając pot z czoła szepnąłem: deszcz,
tylko on jest potrzebny, lecz morze
było martwe na moje prośby, a psy
zdychały na drodze, w cieniu, bez chłodu,
pełne pokory na pysku i modlitwy;
 
tej cholernej, bezdźwięcznej modlitwy
trupów o odrobinę ulgi
po śmierci, o odrobinę chłodu,
o deszcz.
Te powoli zdychające psy
były jak martwe morze
 
i my też byliśmy coraz bardziej jak martwe morze
lecz nie podjęliśmy się nawet najmarniejszej modlitwy,
więc gapiąc się na wychudzone psy
nie mieliśmy szansy na poczucie ulgi,
a ich wywieszone języki przypominały, że deszcz
przyniósłby odrobinę chłodu.
 
I tego chłodu
nie mogło się doczekać morze,
a przynieść deszcz
mógł bóg, lecz bóg nie słyszał modlitwy
zdychającego kraju o chwilę ulgi
za którą wdzięczne byłyby nawet psy.
 
I nawet te biedne, głupie psy
czekały na kilka minut chłodu
i ulgi,
której nie potrafiło dać spienione morze
i najgorliwsze modlitwy;
tylko deszcz.
 
Kiedy zaczął padać deszcz wziąłem broń, zabiłem psy
szepcząc słowa modlitwy, czując na twarzy powiew chłodu
poszedłem nad morze, wszedłem w nie lecz nie przyniosło ulgi.
 
  STRONY PARTNERSKIE I POLECANE PRZEZ MAGAZYN CEGŁA  
   
  Portal turystyczny Noclegi-Online Wrocław  Kalambur