W Bejrucie wyrżnąłem kolesia w twarz,
potem wróciłem do kraju i nie było
mnie stać nawet na paczkę red&white'ów,
a przecież niedawno nauczyłem się gasić papierosy
na języku i bez obrzydzenia patrzeć w lustro
mając lekko podkrążone oczy i nieświeży oddech
A jeszcze wcześniej, kiedy w jednej z kawiarni
piłem małą czarną i patrzyłem na brunatne
ramiona młodej kelnerki, marzyłem tylko o tym
by wysadzić się w powietrze, kiedy wrócą
do miasta całe zastępy studentów przez których
jest tłok w autobusach i brak miejsca w barach
Dużo później, w listopadzie, w innym mieście,
w identycznym mieście, w podobnej kawiarni,
z podobną kelnerką paliłem moje ulubione
tanie papierosy, których zapach przypomina
swąd spalonego ciała i spokojnie obserwowałem
dobry świat oczami mordercy. |