zdetonowałem się na środku sali
zabiłem cię wszyscy dookoła byli nami
po przebudzeniu ciągle leżałem
sufit złamał się w pół
nie było sensu budzić się ze snu
wieczorem mieliśmy wyjść
w hajfie nie mieli nic
poza winem i koniakiem
potem wysychałem na plaży
suchy wiatr zmiatał z suchej skóry
suche ziarna piachu
i tylko patrząc w ciebie
wiedziałem że morze jest mokre
a może to było złudzenie
nie dajesz cienia jesteś przejrzysta
jesteś wilgotna częstujesz pomarańczą
wiedziałem jedno
zrobić z K-M
to stanąć na środku sali
w izraelu nie ma jabłoni
w izraelu ciągła susza |