Stenografia palców - to co lubisz Elizabeth kiedy dzwonię do ciebie po dwunastej. Pokoje pachną cynamonem i jabłkami zapychamy usta dzieląc na kawałki powietrze jak ciasto. Układając w szklankach poncz i na talerzykach garście kolorowych tabletek przeplatamy słowa rozwinięte wokół telefonicznych kabli.
Myślisz, że wzdycham siedząc w elektronicznym fotelu rysując żółtą kreską na ścianie esy floresy tak, jak uczyłaś mnie dziergać na serwetach wzory. Udaję lekkomyślną bo świat wyłącza światła dla normalnych, a ja niedowidzę o zmroku. Mam swój szklany klosz - mały azyl spokoju gdzie rodzę martwe dzieci i upijam niespełnionych kochanków.
Na komodzie fotografie matki - pamiętasz ją Elizabeth miała tak niebieskie oczy, że gubiło się w nich niebo. Teraz my trącając ustami brzegi szklanek odbijamy się kolidując z powolnie przeciekającym czasem i dzieciństwem zatrutym śmiercią.
Układ stóp na katafalku - to, w co teraz musimy wierzyć.
|