Cegła - Literatura - Proza - Poezja
100 000 KSIĄŻEK NA WWW.TAJNEKOMPLETY.PL !!!
AKTUALNOŚCI MEDIA PODREALIZM CEGIELNIA WASZE & NASZE WYWIADY LINKI KSIĘGA GOŚCI REDAKCJA
 
 
WRÓĆ | WYDRUKUJ

ŁUKASZ PLATA

Książę sołtysem – o "Scyzoryku" Zbigniewa Masternaka

Pamiętacie lato 2002 roku, kiedy w leniwe dni po głowach kołatał wam się refren przeboju Nas nie dogoniat? Zapewne kołatał się także autorowi Scyzoryka, Zbigniewowi Masternakowi, który podniósł do rangi sztuki wysokiej trzy rosyjskie słowa, czyniąc je refrenem swojej trzeciej powieści. Od tamtego czasu minęło sześć lat, i autor-narrator-bohater pewnie nuci sobie pod nosem inny refren, pisząc kolejną cześć przygód Księcia. Dojrzalszego i bogatszego o kilka miłości, kilka wywalczonych sukcesów, przezwyciężonych tarapatów. Machiavelli podał Małemu Księciu dłoń, umożliwiając mu przeskok z dzieciństwa filozoficznej przypowiastki w podstępny bildungsroman.

Bohater powieści, nazywany Księciem, walczy o ustanowienie swojego dominium na terenie literatury i filmu oraz tzw. zwykłego życia: marzy o finansowej niezależności, namiętnym i głębokim związku erotycznym, sławie, potędze i chwale, słowem: dumnej niezależności. Niestety, jak to w życiu: kolejne miłości zawodzą, współpracownicy filmowi okazują się nielojalni, zabiegi finansowe bohatera ściągają na niego policję, a za drzwiami domu czai się śmierć najbliższych. Jednak Książę walczy chytrze, albowiem posiłkuje się w życiu nauką dwóch wielkich strategów: Machiavellego i Hannibala. Ramię w ramię wspierają go w handlu lewymi kartami telefonicznymi i podchodzeniu dziewcząt, przygotowując jego tryumfalny akces w poczet królów życia.

Brzmi jak sarkazm recenzenta, prawda? A jednak nim nie jest. Ironia powyższego fragmentu pochodzi raczej od autora powieści niż recenzji. Masternak konstruuje swoją prozę ze zdarzeń banalnych, codziennych, takich, które najłatwiej poddają się „ telenowelizacji”: jednak w jego rękach bliski sercu K. Grocholi życzeniowy stereotyp „księcia w złotym mercedesie”, stale obecny na dwustu stronach mieniącej się odcieniami prozy, zyskuje nowy wymiar: staje się istotnym wyrazem świadomości ironisty. Nie będąc jednocześnie przedmiotem ironii. Podobnie jak refren piosenki Tatu, tak i ten życiowy banał towarzyszy bohaterowi-narratorowi, próbującemu dać skrupulatny i rzetelny obraz miejscami absurdalnej, miejscami gorzkiej egzystencji. Dlatego właśnie ironia Zbigniewa Masternaka jest strukturalna, odciska się na warstwie konstrukcyjnej książki; autor wpuszcza czytelnika w maliny potoczystego biografizmu (praca nad filmem Stacja Mirsk, próby wydania debiutu powieściowego, wywiad dla „Semestru”, historie towarzysko-rodzinne itp.), by znienacka zaskoczyć zmianą perspektywy: nagły dystans, wprowadzany w kodzie opowiadań lub ujawniający się poprzez dyskretne przewartościowania uderza jak tramwaj, który, wypadłszy z szyn, wyrywa z dłoni Księcia dłoń dziewczyny i wyrzuca ją w powietrze podczas pierwszego dnia beztroskiego pobytu we Wrocławiu (Mój raj utracony). Jak odcięty palec faceta, który zapłacił za karty fałszywym banknotem (Fałszywka), albo kałuża krwi wyciekającej z lędźwi dziewczyny na posadzkę widmowej Stacji Mirsk. Wciąż na nowo demontuje utrwalające się w trakcie lektury sądy.

Powracający dystans, stawiający pod znakiem zapytania biograficznie rozumianą realność świata przedstawionego, organizuje całą powieść. Powieść, a właściwie zbiór opowiadań, przedzielonych mocnymi puentami, połączonych w spójną strukturę dzięki rozłożonym na przestrzeni całości liniom napięć, to wznoszących się łagodnie, to szybujących ostro w górę, by znów opaść w - pozornie - łagodny constans. Zgodnie z założeniem cyklu powieściowego, rosnącego i dojrzewającego wraz z autorem-narratorem, Scyzoryk składa się z mniejszych ogniw, sumujących się w „obraz życia” bohatera. I odtwarza ten obraz detalicznie: zestawia epizody z życia rodzinnego, szczegóły kolejnych miłosnych uniesień i rozczarowań, prozę studenckich zajęć, szczegóły pracy (literackiej, filmowej, a także tej niechcianej - kelnerskiej, robotniczej), koloryt życia wiejskiego i miejskiego. Pomiędzy sytuacje znane i powszednie, stanowiące egzystencjalną ramę snutej opowieści, wkradają się jednak co rusz obrazy z „drugiej strony” życia: historia morderstwa w rodzinnej wsi (Spowiedź księdza), postępująca choroba matki (Złowróżbny sen), desperackie walki o przetrwanie w świecie kontrabandy (Hrubieszów, Fałszywki, Scyzoryk); nędza życia post-pegieerowskiej wsi i absurd życia w wielkim mieście. Ostre rysy na dość konwencjonalnym obrazku nadają mu wiarygodność i sprawiają, że to, co można początkowo odebrać jako stereotypowe, trywialne – staje się oryginalną własnością konstrukcji literackiej Scyzoryka.

Dodatkowym spoiwem jest równoległy do „zasadniczego” toku narracji monolog wewnętrzny Małego Księcia. Zdaje się, że jad żmii zamiast do domu wysłał go za powieściowe kratki. Wiadomo, narkotyki. Mały podróżnik uzależnił się od odlotu. Teraz, poetycką grypserą, buduje strategię przetrwania w więzieniu, dzielonym z Królem, Bankierem, Pijakiem i resztą znanych z książki Saint-Exupery’ego postaci, nieświadomie przeistaczając się w dużego, makiawelicznego księcia. Wchodząc w słowo bohaterowi w chwilach jego słabości, „mały sobowtór” konstruuje rodzaj onirycznej, lustrzanej narracji, w której prześmiesznie, ale i zastanawiająco odbijają się struktury i taktyki, którymi na planie rzeczywistych zdarzeń posługuje się narrator. Robi krecią robotę, czyli przewierca się przez warstwę fabuły-świadomości ku podświadomej strukturze.

Można powiedzieć, że regres fabuły w stronę „myślanej” narracji Małego Księcia jest w skali powieści odpowiednikiem gwałtu na decorum, odbywającego się w wąskiej przestrzeni kolejnych opowiadań. Czytelnik musi pójść ścieżką nieustannej reinterpretacji i samemu decydować, który trop odrzucić, a za którym podążyć. Wziąć obszerną listę aluzji literackich, otwartych nawiązań i cytatów popkulturowych za zabawę konwencją, za próbę wpisania się w samodzielnie ustanowiony kontekst interpretacyjny, czy za drogę ku wypracowaniu autonomicznej estetyki? Autor nie szczędzi sugestii: przytacza nazwiska, dzieła, znane piosenki, stylizuje, przyznaje się do inspiracji, niektóre wątki wpisuje w ramy narracji „zastanych”, znajomych z historii literatury czy filmu. Najazd bawi się porównaniami z Zaklętymi rewirami, najsłynniejszą powieścią „kelnerską”; Egipskie fragmenty stapiają się niemal niepostrzeżenie z Egipcjaninem Sinuhe Miki Waltariego, którego początkowo tylko cytują; nonszalancki wywiad dla miesięcznika studenckiego autor-bohater stylizuje na wypowiedź M. Hłaski; jego duch zresztą z dystansu czuwa nad kreacją bohatera, „człowieka przegranego”, chuligana- artysty, szczęśliwie pozbawionego czarnej goryczy autora Cmentarzy. W Sekrecie serca (czyżby kolejna sugestia?) Masternak przywołuje swoją młodzieńczą fascynację literaturą awanturniczo-przygodową i, przy okazji, wyłuszcza rodzaj artystycznego credo: „…któregoś dnia wpadły mi w ręce Zielone wzgórza Afryki Ernesta Hemingwaya. Spodziewając się interesujących opisów polowań (…) z zapałem przystąpiłem do lektury. Mimo licznych wątków myśliwskich najbardziej zainteresowała mnie rozmowa, jaką odbył Hemingway ze swoja żoną i Kandinskym(…). Padły wtedy z ust autora słowa wiary, iż w prozie jest możliwe osiągnięcie czwartego i piątego wymiaru. Nie określił przy tym, co miałoby to być, mówiąc jedynie o rodzaju pisarstwa, jakiego do tej pory nikomu nie udało się stworzyć. Nie polowania, a proza czwartego i piątego wymiaru zawładnęła moją wyobraźnią”.

A zatem proza czwartego i piątego wymiaru? Nie wiem, czy tak ambitne cele postawił przed sobą autor Księstwa. Wiem za to, że nieprędko zaprzestanie prób ujęcia swojego życia w strukturyzujące ramy powieściowej narracji. Ma solidny motyw. Jest to, jak podpowiada Mały Książę, „kalectwo: niecierpliwość poznania siebie i innych, zgłębienia procesów przyczynowo-skutkowych mojego rozwoju i rozwoju świata wokół mnie. Aż się prosi o jakąś systematyczność. Musiałbym stworzyć plan działania, konstrukcję, którą mógłbym obudować cegłami zdarzeń i związanych z nimi przemyśleń. Jeszcze nie wiem, o co mi chodzi. Obawiam się systemu gotowych pojęć i wartości – on by mnie ograniczał”.

Zbigniew Masternak "Scyzoryk", Wydawnictwo: ZYSK I S-KA, Poznań 2008

 
  STRONY PARTNERSKIE I POLECANE PRZEZ MAGAZYN CEGŁA  
   
  Portal turystyczny Noclegi-Online Wrocław  Kalambur