Cegła - Literatura - Proza - Poezja
100 000 KSIĄŻEK NA WWW.TAJNEKOMPLETY.PL !!!
AKTUALNOŚCI MEDIA PODREALIZM CEGIELNIA WASZE & NASZE WYWIADY LINKI KSIĘGA GOŚCI REDAKCJA
 
 
WRÓĆ | WYDRUKUJ

Łukasz Plata Karol Pęcherz

2 x o Różewiczu - o książce Kup kota w worku

O Tadeuszu Różewiczu dwa razy

16 września wrocławskie Biuro Literackie opublikowało najnowszą książkę  Tadeusza Różewicza. Kup kota w worku to tom różnorodny, składający się z dwudziestu jeden utworów wierszem i prozą, uzupełnionych rysunkami oraz kopiami rękopisów autora. Niektórzy czytelnicy mogą być zaskoczeni tonacją zebranych w książce tekstów, dominuje tu bowiem kpiarski, satyryczny ton, żywioł pastiszu i parodii, wprawdzie obecny w dotychczasowej twórczości pisarza, jednak  bardziej, niż z działalnością poetycką, kojarzony z jego dramaturgią,. Zwrot w kierunku satyry przyniosły już ostatnie tomy,  Szara strefa, a zwłaszcza Wyjście, z wierszami takimi, jak Budujemy wieżę Bubel, Regression in die Ursuppe, Główka pracuje, Mini kosmos. Za ich prześmiewczymi tytułami kryje się różewiczowska krytyka współczesnej kultury, trywialnej, sklerotycznej, tonącej w językowym i mentalnym kiczu, lansowanym przez media.  W nurcie tym mieścił się opublikowany  na łamach „Odry” (1/2007) tekst Przyj, dziewczę, przyj,  który teraz możemy przeczytać w Kocie w worku.  Prywatnego (bo Różewicz, jak zawsze, wypowiada się tylko we własnym imieniu) rozliczenia z naszą ponowoczesnością poeta dokonuje z zewnątrz, jak w „Szarej strefie”: „świat w którym żyjemy/ to kolorowy zawrót głowy/ ale ja w tym świecie nie żyję/ zostałem tylko niegrzecznie przebudzony/czy można przebudzić grzecznie”. I może właśnie ta zewnętrzna perspektywa, ten brak uznania dla zjawiska, którym się - mimo wszystko - zajmuje, sprawia,  że walki Różewicza z popkulturą  wprawiają niekiedy w lekkie… zakłopotanie i rozdrażnienie.  Jednak trudno byłoby oczekiwać po Różewiczu lekkiej, nie budzącej sporów, tylko powszechne uznanie, lektury.

 Autor Odejścia głodomora od zawsze wzbudzał gorące emocje swoim prowokacyjnym stosunkiem zarówno do konwencji literackich, jak i kanonów narodowej wyobraźni. Już pierwszym tomem poetyckim, Niepokojem  z 1947 roku, wzniecił wielkie dyskusje, a zarazem ustanowił swoje miejsce w polskiej literaturze. Jako jeden z pierwszych docenił głos debiutującego Różewicza Czesław Miłosz – późniejszy Noblista,  który w kolejnych latach stał się niejako oponentem różewiczowskiej wizji świata, przywitał debiutującego pisarza wierszem Do Tadeusza Różewicza – poety. Specyficzna dykcja poetycka, wydestylowane z abstrakcji słowa, formujące wąski strumyk wiersza, jego płytki oddech, dobywany z  zaciśniętego gardła, a także obsesyjnie drążony  temat metafizycznego horroru „ocalonych” z wojny i holocaustu -  wszystko to stało się elementem rozpoznawalnej, własnej poetyki pisarza, którą podbił on zarówno czytelników, jak i krytykę.

Oczywiście nie obyło się bez sporów. Wytykano Różewiczowi skrajny pesymizm, oskarżano o nihilizm, krytykowano za ateizm, o którym ktoś powiedział, że w swojej żarliwości i bezkompromisowości przyjmuje formę  głębokiego wyznania wiary.  „Nie wierzę od brzegu do brzegu/ mojego życia/ nie wierzę tak otwarcie/ głęboko/ jak głęboko wierzyła/moja matka”. W późniejszych latach mówiono także o „bezideowości”, o konformizmie pisarza, który – po krótkim epizodzie socrealistycznym – nie zaangażował się w działalność polityczno-społeczną. Nie ułatwiało sytuacji to, ze autor Czerwonej rękawiczki – z własnego wyboru i z pewną ostentacją – pozostawał zawsze za poboczach życia literackiego, nie dbając o środowiskowe uznanie i splendory.

Ważnym momentem w karierze pisarza był rok 1960, rok jego drugiego – bo dramaturgicznego – debiutu: publikacji i prapremiery scenicznej Kartoteki. Od tamtej pory twórczość Różewicza rozdzieliła się na dwa nurty, biegnące równolegle aż po lata dziewięćdziesiąte, kiedy pisarz pożegnał się z dramatem, pisząc i reżyserując na scenie wrocławskiego Teatru Współczesnego Kartotekę rozrzuconą. Różewicz znów dał się poznać jako nieustanny eksperymentator, dekomponując własną, kanonizowaną sztukę, która, jak powiedział, „przez ciągłe wystawianie dostała sklerozy, przestała się ruszać …trzeba teraz zastosować gimnastykę szwedzką”.

Dramaty Różewicza inscenizowali najwybitniejsi polscy reżyserzy: dość wspomnieć Kartotekę Konrada Swinarskiego, Stara kobieta wysiaduje oraz Na czworakach Jerzego Jarockiego, Pułapkę Jerzego Grzegorzewskiego czy Akt przerywany Kazimierza Brauna; niektóre z nich wywołały głosy wielkiego oburzenia, zamieniając spokojne na ogół premiery literackie i teatralne w ogólnonarodowy skandal. Takie przyjęcie spotkało Do piachu, sztukę, w której autor uderzył w etos polskiego podziemia zbrojnego, przywołując – poniekąd oparte na własnym, partyzanckim doświadczeniu – obrazy degeneracji, niesprawiedliwości, upokorzenia. Wzniosłość i patos utopił w spazmach fizjologicznych reakcji. „ Nawet ci, którzy nie czuli się strażnikami narodowych świętości, zarzucili Różewiczowi prostactwo, w najlepszym wypadku skłonność do uproszczeń i lubowanie się w skatologii”, jak pisał Grzegorz Niziołek (Ciało i słowo. Szkice o teatrze Tadeusza Różewicza). Na początku lat dziewięćdziesiątych w telewizji wystawił sztukę Kazimierz Kutz, ponownie wywołując falę protestów i agresywnych ataków na dramat i jego autora. Zrezygnowany Różewicz zakazał jego wystawiania na scenie. Z kolei na temat Białego małżeństwa wygłosił w 1976 roku kazanie na Skałce Prymas Polski Stefan Wyszyński, nazywając je „obrzydliwością”, „prawdziwym świństwem” (wraz z Apocalypsis cum figuris Jerzego Grotowskiego). Znamienne, że pisarz spotkał się ze zmasowaną krytyką, ponieważ naruszył tabu seksualnego dojrzewania, tabu, którego zanik we współczesnej kulturze staje się  - między innymi – celem jego satyry w książce Kup kota w worku, ze wspomnianym już tekstem Przyj, dziewczę, przyj, które ma być parodią dzisiejszej „młodej” prozy. Czy Różewicz, niegdyś pomawiany o obsceniczność, brak smaku, kulturalny wandalizm, sam znalazł się po stronie obrońców zastanych wartości? Na ile poważnie pisarz traktuje swoją satyrę? Odpowiedzi należy szukać w nowej książce, a także w – nielicznych niestety – publicznych wypowiedziach poety, dla których okazję stanowią okolicznościowe spotkania z czytelnikami.

10 września  w Zakładzie Narodowym im. Ossolińskich przy ul. Szewskiej odbyło się  takie właśnie, przedpremierowe spotkanie z autorem.

 

 

 

*************************

 

 

10 września  w Zakładzie Narodowym im. Ossolińskich przy ul. Szewskiej odbyło się przedpremierowe spotkanie z autorem książki Kup kota w worku Tadeuszem Różewiczem.

Znany z  dowcipu osiemdziesięciosześcioletni poeta zaprezentował kilka utworów z nowego zbioru.

Jeżeli na spotkaniach poetyckich we Wrocławiu publiczność charakteryzuje bardzo niska frekwencja, a zazwyczaj widuje się te same twarze,  to 10 września   przybyły tłumy: młodzież studencka, osoby w średnim wieku, jak i pokolenie Tadeusza Różewicza, który niewątpliwie wyrasta na Poetę Narodowego, a Polski Naród od dawien dawna wielbił Poetów Narodowych, dlatego spotkanie przerywane było salwami śmiechu, gorącymi brawami, a  w wypełnionej po brzegi sali dominował podziw dla mistrza.

I właściwie wszystko byłoby w porządku, gdyby nie  wrażenie, iż, z całym szacunkiem dla Różewicza i jego twórczości, nic istotnego się nie działo. Kup kota w worku, o którym pisze się w pierwszych komentarzach, że w wyjątkowy sposób wojuje z głupotą naszego świata, z językowym upadkiem i  chorobami współczesnej kultury masowej, że krytycznie odnosi się do banału tejże kultury – w istocie sam może zostać posądzony o banał.

Problemy, które porusza, nie są nowe; innowacyjne, literackie opracowanie znalazły w utworach autorów  młodszego pokolenia, które do kultury masowej podchodzi bez uprzedzeń, za to z poznawczą pasją – a myślę, że warto przywołać nazwiska Andrzeja Sosnowskiego czy Darka Foksa. Ci autorzy, dzięki głębokiemu  zanurzeniu we współczesną kulturę (w sferę jej sztuki, filozofii, ideologii), a więc poznaniu jej odmętów i mielizn,  konstruują z popkulturowej papki teksty, które z powodzeniem kształtują współczesną poezję i prozę, wykreślają jej nowe kierunki i granice. Jednak ich wyrafinowane zabiegi literackie na tkance współczesności trafiają do bardziej wyrobionego czytelnika; natomiast krytyka i satyra (która z natury jest egalitarna) Kup Kota w worku celuje, zdaje się, w potrzeby szerszej publiczności.

Różewicz,  po ponad sześćdziesięciu latach intensywnej twórczości, może nie chcieć aktywnie uczestniczyć w rozpędzonym świecie. Przygląda mu się raczej z boku, z dystansem, z bardzo dużym życiowym bagażem doświadczeń. Dlatego wskazania i sądy autora  na temat kondycji kultury są stosunkowo  powierzchowne i wygłaszane z pozycji moralisty i mentora. Same zaś teksty nabierają mocy dzięki autorytetowi  uznanego nazwiska, sędziwemu wiekowi Różewicza,   pozostawione same sobie mogłyby nie zyskać takiego oddźwięku. Tekst literacki nie powinien być funkcją nazwiska, kariery i  głęboko wierzę, że sztuka może mieć do pewnego stopnia charakter autoteliczny.

 

Ale to o Różewiczu będzie się teraz mówiło, o Różewiczu będzie się teraz pisało, ceniąc jego nieprzeciętną twórczość i myśl, które przysłonią i oddalą w mrok, jak sądzę dużo ciekawszą literaturę współczesną. Sam Różewicz zaś doskonale spełni pewnego rodzaju zamówienie społeczne. Potrzebujemy Różewicza.

 

Warto jednak sięgnąć po Kota w worku,   z nieco innych przyczyn. Mianowicie książka stanowi wyjątkowy, bo bardzo lekki i zabawny element w twórczości autora, którą zwykle czyta się przez pryzmat holokaustu, wojny i nihilizmu. Trzeba wykazać się dużą odwagą, żeby tak radykalnie odwrócić się od kilkudziesięcioletniej tradycji literackiej, którą Różewicz stworzył. Znajdą się tacy, którzy za tą książkę obrażą się na Różewicza.

Autor Kup Kota w  worku, Kotem w worku walczy z własnym mitem, wybierając drogę swobodnej twórczości i wolności twórczej, a to jest najważniejsze u szanującego się artysty, o wiele ważniejsze niż konserwatywny okop, w którym Różewicz bezpiecznie mógłby się ukryć.

 

Tekst: Łukasz Plata, Karol Pęcherz

 

 
  STRONY PARTNERSKIE I POLECANE PRZEZ MAGAZYN CEGŁA  
   
  Portal turystyczny Noclegi-Online Wrocław  Kalambur