póki co zipię wiesz? zipię. wokół własnej tylnej łapy
przydeptanej ciężarówką. z całej wsi
zjawia się mantra coby rozsądzić ten żywy cyrkiel
mnie. – a schnące pole pod ogniem a po kościach zwału sfery star.
ona kierowcą ona ofiarą. już jej nie służą
świadczenia zdrowotne ani mechanizujące szprosy –
te co chłodzą jak zegary
(półmrok w przestrzale klaudii gips popiersi chwosty rad...
można by mnożyć tak w niezaradność tylko po co?).
czas nie podbiega linearnie on linieje.
no i –
dostaniesz wiadomość. czaszkę. czkawkę.
17.09.2004 |