Roztarte kontury postaci we mgle, szumie, niewyraźne, nieuchwytne. Perspektywa dzisiaj biegnie inaczej, załamuje się zmienną barwą o ściany. Dusze łamie i rozrywa! Ale tańcz, o jutro sie nie martw.
Podajesz mi rękę z tłumu, a ja, dodaje swoją i idę, tańczę. Przez sekundę, przez chwilę, tańczmy razem gdy jutro wątpliwe!
Resztki dnia ulatują z dymem, nawet oddechy wydają się kolorowe. Szkło rozbite i dwa krzesła na podłodze, połamane, zniszczone. Wieszczą co jutro się wydarzy, ale teraz tańczę, chcę się bawić.
Nazajutrz, dzień jest bardziej szary, a ja, "moja wina" modlę się i przepraszam, proszę o utracone zmysły, o serce w piersi prawdziwe, żywe, silniejsze niż instynkt! |