Miejscy partyzanci
"Piwa net sam gerade" pidżama porno
My serią ataków i już z porozniecanych dookoła ognisk tej nocki, próba wykorzystania scenerii miasta, gdzie żyją tylko listonosze. Jeden patroluje od rynku po koniec ulicy, my przechodzimy bokiem
przez alejki, działki, bramy. Trochę strach, bo to nigdy nic nie wiadomo i trzeba być gotowym na ucieczkę, ale ogólnie śmiech, rozdzwonienie zastygłych na noc dzwonków w budkach, psich mordach oraz wszelkich innych twarzach asfaltu. Porozsiewane latarnie regulują oddech, wyrównują tempo. Człapiemy po swojemu, bo nigdzie wroga a przecież wszędzie stan wyjątkowy; myśmy nigdy nie walczyli, my idziemy,
wykładamy się na chodniku. Już niedługo, lecz teraz trzeba jeszcze odnowić ślady moczu, wyśmiać listonosza, wytarzać się dokładnie, wyleżeć cały spokój |