IWAN BUNIN (1870-1953 )
Сквозь ветви
Осень листья тёмной краской метит:
Не уйти им от своей судьбы!
Но светло и нежно небо светит
Сквозь нагие чёрные дубы,
Что-то неземное обещает,
К тишине уводит от забот -
И опять, опять душа прощает
Промелькнувший, обманувший год!
Poprzez gałęzie
Jesień brunatnym znaczy cieniem
Liście - wnet przyjdzie na nie czas!
Niebo prześwieca nad wzniesieniem
Przez nagich, czarnych dębów las,
Coś nieziemskiego nam przyrzeka,
Oddala od nas zmartwień tłok -
Znów mu wybaczam, niech ucieka
Ten oszukańczy, złudny rok!
przełożył Maciej Froński
IWAN BUNIN (1870-1953)
Родник
В глуши лесной, в глуши зелёной,
Всегда тенистой и сырой,
В крутом овраге под горой
Бьёт из камней родник студёный:
Кипит, играет и спешит,
Крутясь хрустальными клубами,
И под ветвистыми дубами
Стеклом расплавлeнным бежит.
А небеса и лес нагорный
Глядят, задумавшись в тиши,
Как в светлой влаге голыши
Дрожат мозаикой узорной.
Źródło
W głuszy zielonej i cienistej,
Gdzie rządzą wilgoć, mech i mrok,
Gdzie w parów schodzi górski stok,
Ze skały zimne źródło tryska:
Harcuje, kipi, spada, gna,
To wartko płynie, to się kłębi
Pod gałęziami starych dębów
Roztopionego strumień szkła.
I patrzą w niemym zamyśleniu
Niebiosa, drzewa, stoki gór,
Jak się świetlisty rodzi wz ór,
Jak na wilgotnym drży kamieniu.
przełożył Maciej Froński
IWAN BUNIN (1870-1953)
На окне, серебряном от инея…
На окне, серебряном от инея,
За ночь хризантемы расцвели.
В верхних стеклах - небо яркосинее
И застреха в снеговой пыли.
Всходит солнце, бодрое от холода,
Золотится отблеском окно.
Утро тихо, радостно и молодо.
Белым снегом всёз апушено.
И всё утро яркие и чистые
Буду видеть краски в вышине,
И до полдня будут серебристые
Хризантемы на моём окне.
Na oknie, srebrnym szronem pokrytym…
Na oknie, srebrnym szronem pokrytym,
Bukiet złocieni zakwitł przez noc,
Lecz widać w górze skrawek błękitu,
A niżej śnieżny na dachach koc.
Wstało już słońce, rześkie od chłodu,
Złocisty promień pada na szkło.
Ranek jest cichy, radosny, młody.
Gdzie spojrz eć - białe, puchowe tło.
Przez cały ranek jasnych i czystych
Będę kolorów oglądał grę,
I do południa jeszcze srebrzyste
Będą złocienie kwitły na szkle.
przełożył Maciej Froński
IWAN BUNIN (1870-1953)
В крымских степях
Синеет снеговой простор,
Померкла степь. Белее снега
Мерцает девствительная Вега
Над дальним станом крымских гор.
Уж сумрак пал, как пепел сизый,
Как дым угасшего костра:
Лишь светится багряной ризой
Престол аллы - Шатер-гора.
W krymskich stepach
Sinieje śnieżny bezmiar gór,
Step pr zygasł. Bielej niźli śniegi,
Nad rzędem krymskich szczytów, Wegi
Dziewiczy skrzy się w dali wzór.
Już zmierzch zapada, jak ogniska
Dym gaszonego, popiół, piach:
Tylko szkarłatną szatą błyska
Tron Allachowy - Czatyr-dah.
przełożył Maciej Froński
IWAN BUNIN (1870-1953)
В горах
Катится диском золотым
Луна в провалы чёрной тучи,
И тает в ней, и льёт сквоз дым
Свой блеск на каменные кручи.
Но погляди на небосклон:
Луна стоит, а дым мелькает…
Не Время в вечность убегает,
А нашей жизни бледный сон!
W górach
W przepaść obłoków, w czarny wór
Złocistym księżyc wjeżdża dyskiem,
Znika na moment, wnet zza chmur
Swój blask rozlewa nad urwiskiem.
Lecz spójrz - to przecież księżyc tkwi
W bezruchu, chmury suną skrajem…
Wiecznością to nie Czas się staje,
Lecz sen bezbarwny naszych dni!
przełożył Maciej Froński |