a może by tak zaciąć się w palec wskazujący lewej ręki, tak zwyczajnie, żyletką. nie zmyję naczyń zarastających w zlewie jasnoszarą powłoką, nie wyszoruję podejrzanie lepiącej się wanny. a może by tak wybuchnąć płaczem w aptece, w trakcie kupowania środków łagodnie antydepresyjnych. niech pani magister robi rybie oczy zza okienka. a może by tak nie zapłacić rachunków za telefon - dwa miesiące pod rząd - i dostąpić łaski odcięcia pępowiny. wymknąwszy się spod kontroli, stanę się niemożliwa do opanowania. zamieniam się w wodę; ściekam samej sobie spod zaciśniętych powiek. zacięta, wybuchowa, odcięta - płynę. odpływam. bul bul bul. ból.
|