Frido, takie kobiety są nadzwyczaj piękne,
tylko jeszcze nie wiem dlaczego toną
w meksykańskich koralikach, wplatając
suche róże we włosy.
Stykasz się ze mną brzegiem łóżka, jakbyś
wyrosła tu wczoraj, poniżej dolnej linii
strzelistych topoli. Sarnie nogi i oczy,
i listopadowa szarość wisi w przegnitym
powietrzu, nie nosisz zielonych sukienek,
tylko przewieszasz je przez ramię, na
wzór symetrycznych układów naszych rąk.
Przerastają cię tatuaże na języku, słowa,
kolczyki, korale stukające o kieliszk,
i to, jak najtańsze kurewki zbierają swoje
żniwa w obskórnych holetikach i w bramach
wjazdowych do podrzędnych barów.
Doświadczyłam dwóch poważnych wypadków.
Jednym było zderzenie z tramwajem, drugim ty.
Znacznie gorszym. Zatańczysz Frido ? |