Wczoraj nogi wirowały
W rytm muzyki wariowały
Rozszalały się straszliwie
I kłamały nieuczciwie,
Że są niby nie zmęczone,
Że powinny mieć koronę,
Że ważniejsze są niż ręce
Mało tego nawet serce!
Nie dorówna im tkliwością
Czarem i delikatnością
Potem tak się zakręciły,
W swym ubóstwie rozkręciły
Wnet wyrwały się od reszty,
Że świat bez niej będzie lepszy
Wzięły z sobą wino czerwone
I kieliszki napełnione
Będą teraz niezależne
Będą rwały serca mężne
I po schodach się zachwiały
Bo już w nogach dobrze miały
Poszły na balety sobie
Zawróciły trochę głowie
Nie jednemu ponoć nawet
Narobiły niezły zamęt
Ktoś je chciał dotykać, nękać
Ktoś przed nimi chciał już klękać
Tak szalały aż do rana
Aż bolały je kolana
I wróciły do domu zmęczone
I były bardzo zdziwione
Że ich umyć nie ma komu?
Że są takie same w domu?
Więc do reszty już wróciły
Ładnie wszystko przeprosiły
I na zawsze zrozumiały
Że te wszystkie ich przechwały
Nie są warte samotności
Która, w takich stanach gości
By je rączki masowały
I balsamy nakładały
By w pończoszki ubierały
I buciki zakładały
I już nigdy nie odeszły
Bo nie mogą żyć bez reszty! |