Cegła - Literatura - Proza - Poezja
JEST JUŻ 24 NUMER MAGAZYNU CEGŁA - PIECZĘĆ, PYTAJ W KSIĘGARNI TAJNE KOMPLETY, PRZEJŚCIE GARNCARSKIE 2, WROCŁAW
AKTUALNOŚCI MEDIA PODREALIZM CEGIELNIA WASZE & NASZE WYWIADY LINKI KSIĘGA GOŚCI REDAKCJA
 
 
WRÓĆ | WYDRUKUJ

Maks Wieczorek

36

-36-
niby jak mam iść na to przyjęcie
kiedy leżę w białym puchu łoża,
a szpital jest otoczony zwartym
kordonem ogromnych śnieżnych bałwanów,
kim ty myślisz że jestem, co?
wiosennym ruszeniem lodów,
zasmarkanym rąbkiem chusteczki;
pełnym słońca i odwilży,
a może drewnianą łopatą w ręku ciecia,
względnie mechanicznym pojazdem,
który szaleje po mieście
i toruje drogę oblepioną w śnieżyce,
nie myśl że nie lubię przyjęć,
kocham te wszystkie spotkania,
od których bolą nogi kiedy wracasz
do domu,
myślę o tym zawsze,
kiedy śpię to sen jest wielkim
bankietem, rozbudzenie to mały
bal sylwestrowy, a cały dzień to jak
wenecki karnawał,
więc nie mów mi że nie lubię
wyjść czasami, zabawić w aktora,
żygnąć  kilka razy,
a do tego trzymać głowę między
ramionami,
ale dziś nie mogę,zrozum,
mam przepukline i nie mogę
dzwignąć nawet swego ciała
i do tego ten bal jest na moją cześć,
a wiesz jak uwielbiam stypy,
ale wybacz nie mogę przyjść
na tą po sobie,
taniec mnie męczy, a gardło
przeszyły ostrza lodu
także nie muszę wrzucać
kostek do drinków,
bo mróz zawładnął całym moim ciałem
i nikt nie może uwierzyć
w szpitalu, że jestem martwy,
bo tak nieżywy jeszcze
nigdy nie byłem,

Maks Wieczorek

 
  STRONY PARTNERSKIE I POLECANE PRZEZ MAGAZYN CEGŁA  
   
  Portal turystyczny Noclegi-Online Wrocław  Kalambur