Nie mam żadnych Malczewskich, Witkacych,ani Nikiforów
Tym bardziej Picassów, Degasów, ani Dalich
Aniołów Michałów, przemyślnych konstrukcji,
Instalacji z metalu, szkła i piachu,
Kolaży, miniatur tureckich, figuralnych
Aspektów życia, nowych dzikich,
Matissa w tych kolorach co to
Niby są, a ich nie ma i nie ma ich, a niby są
U Muncha, a u Gauguina tak cicho eksplodują egzotycznym
Spokojem w bretońskiej przejrzystości van Gogha, gdzie nie spojrzysz
Tam jego “Autoportret”
Na afrykańskich totemach, japońskich wachlarzach,
Angielskich parasolach, co za szambo,rozmawiać
Wciąż z jedną osobą chociaż z inną twarzą,
Jak mam spać kiedy i tobie wyrasta broda
I śmierdzisz rozpuszczalnikiem, czy życie to wytrzyma?
Może Klee cię przekona albo Mondrian albo de Kooning,
Pollock, Warhol, Porter,Rivers, a może ja namaluję kilka
Potęcjalnych ruchów, którymi lśni twoje ciało,
Jedyne dziś arcydzieło
|