wiersz 6
pochmurny dzień piję kawe
ktoś kto uśmiecha się przecudnie
dziki dzwięk telefonu
rozsypany cukier i sztuce dziwnie
pobrzękują dla serca
okna bez zasłon oczy szeroko otwarte
zasłuchane
i natrętny komunikator - czas -
nie dający się wyłączyć
piję kawe kawa pije mnie
coś co naturalnie się nie zdarza
zdarza się naprawde
noc - sprzymierzeńcy odchodzą
zostajemy sami
opisani przez sen bez strachu
namiętnych ruchów na niebie
aż do świtu
kiedy przeciąga się moment
którym się jest obdarowanym
|