usilnie szukam wiersza
potrzebuję go
niech użyczy swego żaru
krew rozgrzeje do czerwoności
jak piec pogrzebacz opoka miłości
chodzę rozglądam się na ulicy
patrzę pod nogi
a nuż się o niego potknę
łaskawie podstawi mi nogę
zaczepiam się
leżę wierszem
białym
jest świat
tej lutowej nocy
kurczliwe opuszki palców reagują
lodowatym okruchem zimy
poławiacze pereł w zielonych rękawiczkach
powiększają zasób słów
o 400 odmian śniegu
prosto z Grenlandii
|