szaleństwo ma kolor żółty w pełni dnia granatowy nocą szaleństwo ma zawsze czyjeś imiona i czyjeś przyzwyczajenia szaleństwo cyka jak zegar który się ciągle śpieszy o kilka minut wtrąca się niegrzecznie do rozmów innych czasem nawet z pełnymi ustami pije wodę z wazonu i zjada płatki kwiatów choć mu wcale nie smakują cierpi na bezsenność i żałuje że tak rzadko miewa sny liczy kostki bruku na spacerze zamiast rozmyślać o życiu rozsypuje się na wszystkie strony jak ziemniaki z pękniętej siatki stawia wykrzykniki po pytaniach znaki zapytania po odpowiedziach udaje że gra na fortepianie gdy trafia to w biel kartki to w czerń czcionki szaleństwu marzy się wiele rzeczy tak szaleństwo wiele by chciało chciało by się całować na moście Osobowickim chociaż samo nie wie dlaczego właśnie tam dlaczego na tym moście przecież we Wrocławiu jest tyle romantycznych mostów marzy mu się też własnoręcznie zdobyte pawie pióro i wycieczka do Indii marzą mu się orkiestry na każdym rogu ulicy może to odwróciło by jego uwagę od liczenia kostek bruku ale to nie jest pewne
jestem na skraju... wiersza
|