Cegła - Literatura - Proza - Poezja
JEST JUŻ 24 NUMER MAGAZYNU CEGŁA - PIECZĘĆ, PYTAJ W KSIĘGARNI TAJNE KOMPLETY, PRZEJŚCIE GARNCARSKIE 2, WROCŁAW
AKTUALNOŚCI MEDIA PODREALIZM CEGIELNIA WASZE & NASZE WYWIADY LINKI KSIĘGA GOŚCI REDAKCJA
 
 
WRÓĆ | WYDRUKUJ

Małgorzata Niedziółka

Kobiety na traktory – Ewa Toniak, Olbrzymki. Kobiety i socrealizm

„Olbrzymki powstały z nudy…” – tak we wstępie do książki „Olbrzymki”. „Kobiety i socrealizm” wyjaśnia Ewa Toniak. Odczucie nudy przyczyniło się do napisania pracy, w której ukazana została ewolucja modelu mężczyzny i kobiety w sztuce realizmu socjalistycznego. Autorka przedstawia kreacje żeńskie stworzone przez artystów PRL-u, szuka dla nich analogii w dziełach klasycystycznych oraz prezentuje odpowiedzi awangardowych twórców ostatnich dekad na rolę kobiet w socjalizmie. Zadaje przy tym pytania o zmiany statusu kobiety w historii i obyczajowości oraz o jej rolę współcześnie. Objaśnia, dlaczego wskutek zaniedbania i patriarchalnego charakteru państw „bloku wschodniego” równouprawnienie, wpisane w ideologię socjalistyczną, uległo deformacji. Za sprawą czarno-białych ilustracji Ewa Toniak unaocznia czytelnikowi przemianę przedstawicielek płci pięknej od powojennej kury domowej, poprzez zmaskulinizowaną robotnicę, do Polki, walczącej o postulaty feminizmu.
 Całość otwiera artykuł na temat dyptyku Aleksandra Kobzdeja. Pierwsza część tego cyklu, zatytułowana „Podaj cegłę”, jest uznawana za dzieło kanoniczne realizmu socjalistycznego. Obraz, wielokrotnie krytykowany ze względu na kompozycję, kolorystykę, a niekiedy treść, przedstawia męską trójkę murarską w czasie pracy. Robotnicy-herosi poprzez proste czynności murarskie wznoszą „nowy świat”, stawiają fundamenty „lepszego jutra”. Dalszym ciągiem dyptyku są „Ceglarki”, czyli przedstawienie trzech kobiet w roboczych ubraniach, odpoczywających wśród bałaganu budowy, za plecami których wznosi się szary mur. Drugi z obrazów zebrał wiele pochwał m.in. za „psychologiczną głębie”, czy proporcjonalny rozkład postaci. Wg hipotez, „Ceglarki” powstały jako głos sprzeciwu malarza i wyraz jego artystycznej suwerenności. Stały się bezsłownym komentarzem do „Podaj cegłę”, pogłębiły jego perspektywę czasową i obudowały kontekstami psychologicznymi i sytuacyjnymi. Autorka „Olbrzymek” zwraca uwagę na binarność płci w obu dziełach, co przekłada się na kolejne sposoby interpretacji obrazów. Kobzdej przypisuje kobietom rolę drugoplanową, funkcję usługową w świecie mężczyzn. Bohaterki obrazu są karmicielkami, pozostają w spoczynku, co podkreśla ich nieużyteczność, rozleniwienie. Artysta pozbawia ich umiejętności samodoskonalenia bez udziału w nim mężczyzn. Tytuł „Ceglarki” podkreśla kobiecą pasywność i nijakość w porównaniu z energicznym „Podaj cegłę”. Malarz zamyka stworzone przez siebie postaci kobiece we wnętrzu, w „kuchni” budowy, odsuwa je na zaplecze wydarzeń, gdzie zmuszone są pilnować prywatności i domowego ogniska. Tworzenie historii oraz dziejowe przemiany pozostawił mężczyznom umieszczonym wysoko na tle otwartej przestrzeni. Dyptyk Aleksandra Kobzdeja odwołuje się w końcu do opozycji starzy-młodzi, toposu popularnego w czasach PRL-u. Młody jest murarz w białej koszuli, który na obrazie „Podaj cegłę” pospiesza swoich starszych, ospałych współpracowników. Dwójka dziewcząt z płótna p.t. „Ceglarki” dyskutuje, dystansując się od starszej koleżanki przestrzenią muru. Starsza kobieta, namalowana na skraju obrazu przyjmuje gest rezygnacji ze swojej kobiecości, a stojące obok niej puste wiadro symbolizować ma jej bezproduktywność, jałowość.
 Tezę o wykluczaniu kobiet z głównego nurtu historii Ewa Toniak popiera serią klasycystycznych obrazów Jacques’a Louis’a David’a oraz socrealistycznych ilustracji, zdjęć i plakatów. W „Olbrzymkach” badaczka przybliża czytelnikom wygląd i historię Marszałkowskiej Dzielnicy Mieszkaniowej. Socrealistyczna perła warszawskiej architektury charakteryzuje się serią rzeźb umieszczonych we wnękach elewacji budynku. Betonowe figury ustawione parami reprezentują wykonawców wiodących zawodów: Włókniarka i Hutnik, Górnik i Rolnik, Kolejarz i Nauczycielka, Murarz i Przedszkolanka. Autorka zauważa, że w szeregu rzeźb jedna z par odbiega od zaplanowanej heteronormatywności. Ta niekonsekwencja mogła być spowodowana brakiem pomysłu projektantów MDM-u na kolejny zawód wykonywany przez kobietę. Para Górnik i Rolnik ma jeszcze inne uzasadnienie. Autorka przyjmuje za Wojciechem Tomasikiem, że idea planu sześcioletniego propagowana była przy pomocy ikonografii o charakterze militarnym. Zatem Górnik i Chłop mogą stanowić alegorię „braterstwa broni” analogiczną do tej, która znajduje się m.in. na znaczku zaprojektowanym w 1950 roku przez Włodzimierza Zakrzewskiego. Sposób przedstawienia męskich postaci na budynku MDM-u odbiega od tego, w jaki ujęte zostały kobiece podobizny. Sylwetka Włókniarki, Nauczycielki, czy Przedszkolanki jest nieatrakcyjna, toporna i nie przykuwa uwagi widza. Bohaterki żeńskie są nieme, stworzone schematycznie, bez detali, ich biusty zdają się być doczepione do korpusów. Zostały przedstawione w charakterystycznych dla siebie rolach matek i opiekunek ubranych w zabudowane, proste stroje. W przeciwieństwie do nich wyrzeźbieni mężczyźni przypominają herosów. Ich uniformy opinają dobrze zbudowane ciała, rozpięte koszule odkrywają muskularne torsy, a wszelkie elementy strojów lub ewentualne ruchy materiału są skrupulatnie uchwycone. Twarze bohaterów są plastyczne, różnorodne i dynamiczne, co budzi zainteresowanie i przyćmiewa nijakość twarzy kobiecych posągów. W podobiznach mężczyzn zadbano o detale, odzwierciedlające ich fizyczność, tworząc z nich obiekty o charakterze erotycznym.
  Rzeźby z MDM-u powróciły współcześnie w pracy Mai Gordon p.t. „Dylu, dylu…”. Artystka z podziwianych w dzieciństwie figur stworzyła tekturowe zabawki poruszane sznurkami, co stanowić ma krytykę MDM-owych maszkaronów, realizmu socjalistycznego oraz systemu panującego w Polsce w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. Kobiety z wnęk warszawskiej kamienicy, przeniesione do instalacji Mai Gordon, pozbawione są płciowości. Taki też był model bohaterki socrealistycznych dzieł sztuki. „Narzeczona Frankensteina” – jak Ewa Toniak określa ten typ kobiety – to osoba androgyniczna, pozbawiona cech seksualnych, muskularna, ubrana w strój roboczy maskujący jej kształty i pozostająca w opozycji do szczupłej elegantki z „Zachodu”. Kobieta, nawet jeżeli staje się bohaterką socrealistycznych rycin, to ukazana jest w towarzystwie mężczyzny. Pełni on rolę nadzorującego przemianę żeńskiej postaci w „nowego człowieka”, oświeca ją, a nawet broni przed ideologicznym niebezpieczeństwem i zejściem z właściwej drogi. Tę tendencję zauważyć można m.in. na obrazie Wojciecha Fangora „Postaci” i Aleksandra Stefanowskiego „Na rusztowaniu”. Takie wyobrażenie żeńskiej jednostki jest wynikiem socjalistycznych haseł o emancypacji i równości płci, które ostatecznie przekształciły się w przymus bycia podobną do mężczyzny.     
 Ułomne i nieuświadomione kobiety z obrazów Kobzdeja, Fangora i Stefanowskiego pojawiają się także w powieściach produkcyjnych. Utwory, których celem było propagowanie pracy w służbie narodu, nie przedstawiają żeńskich postaci w trakcie wykonywania jakiegokolwiek zawodu. Bohaterki socrealistycznych tekstów porównywane są do rzeźb, a w ich wyglądzie autorzy skupiają się na twarzach i dłoniach, które są ukształtowane przez pracę i niczym nie ozdobione. Pejoratywną rolę w literaturze odgrywają kobiety ociężałe, masywne, zaniedbane, „ciemne”, a także modnie ubrane kokietki. Bohaterki negatywne narzucają swoją cielesność, gorszą widokiem piersi i ud. Literatura realizmu socjalistycznego emanuje mizoginizmem. Budząc obiekcję wobec kobiecej fizyczności kontroluje jej ewentualne deprawujące działanie na wyobraźnię odbiorcy i męskich typów ze świata przedstawionego. Kobiety w powieściach produkcyjnych ograniczone są do sfery cielesnej. Na podstawie „Lewantów” Andrzeja Brauna można dostrzec, że postaci płci żeńskiej im starsze i bezwstydne, tym bardziej zgubny mają wpływ na głównego bohatera i jego losy. Wraz z moralną ewolucją pierwszoplanowego charakteru, towarzyszące mu niewiasty są młodsze, cnotliwe, androgyniczne i aseksualne. Przykładem dalece posuniętego mizoginizmu jest utwór „Węgiel” Aleksandra Ścibora-Rylskiego. Pisarz w naturalistycznych opisach prezentuje kobiety pracujące przy wytopie surówki, porównując je do padliny oblepionej tuzinami much. Stwarza w ten sposób pozór obcości, inności, zwierzęcości kobiecego ciała.
 „Olbrzymki” są lekturą utrzymaną w duchu gender, prezentującą ikonografię toposu kobiety od lat powojennych po czasy współczesne. Sięgając po malarstwo, rzeźbę, literaturę, performance czy film Ewa Toniak omawia pozycję kobiet w zdominowanej przez mężczyzn sztuce realizmu socjalistycznego i w polskim społeczeństwie z czasów „minionej epoki”. Opisywane dzieła sztuki autorka analizuje biorąc pod uwagę różne propozycje interpretacyjne krytyków i historyków. W ten sposób daje czytelnikowi możliwość oglądu przedstawianych zagadnień pod rozmaitym kątem. Dostrzega analogie między motywami kobiety w socrealistycznych dziełach sztuki, a tymi, które zawarte są w arcydziełach artystów osiemnastego i dziewiętnastego wieku. Na szczególną uwagę zasługują czarno-białe ilustracje, niekiedy nienajlepszej jakości, z których większość to prawdziwe rzadkości, takie jak przedruki okładek socjalistycznych periodyków, propagandowe plakaty oraz zdjęcia i materiały dokumentujące wystawy. Autorka „Olbrzymek” zwraca uwagę odbiorców na artystyczne twory, które wrosły w miejski pejzaż i na co dzień nie budzą zainteresowania przechodniów. Unaocznia ewolucję w kreowaniu kobiecego wizerunku oraz rewolucje zachodzące w historii i sztuce. Ewa Toniak stara się być obiektywną, nie osądza systemu panującego w Polsce, nie nakreśla jego martyrologicznych aspektów ani ewentualnych zalet. Przedstawia natomiast problemy dotyczące ówczesnych kobiet i nakreśla ich wizerunek obecny w świadomości człowieka PRL-u.
 Ewa Toniak swoją książką, pisaną eseistycznym językiem może zainteresować nawet laików w dziedzinie sztuki i tematyki gender. Przedstawione tezy i interpretacje zachęcają do głębszej refleksji nad tępionymi przez obecne władze socrealistycznymi reliktami. Lektura „Olbrzymek” może uświadomić czytelnikowi, że nie wie wszystkiego o sztuce i obyczajowości PRL-u.     
 
  STRONY PARTNERSKIE I POLECANE PRZEZ MAGAZYN CEGŁA  
   
  Portal turystyczny Noclegi-Online Wrocław  Kalambur