motyl waży słońce na skrzydłach. cisza kruszy się i zamienia w zamarzniętą szminkę. istnieje takie ciśnienie którego nikt nie wytrzyma - rozkłada pierwiastki. topi polimer. rozłącza włókna szklane fortepianowych sonat.
z uwagi na jedność naszych rozkochanych serc - nucimy gangsterskie melodie. przecinamy kabrioletem błyszczącą noc. w kinach grają czerwony październik a w nas jest nieznośnie. niecnie i nerwowo.
spójrz jak kończy się ten sen. na polu wielka armia a w nas odwieczna wojna. na miasto spływa politura nieba. larum. lasso. lastrico. nadchodzi fatalna godzina. a przecież tańczymy i burza ucichła.
płomień skacze po emalii. szkliwo niszczy się i ściera. daj dobry Boże oddech. ponieważ istnieje takie ciśnienie które ludzi zmienia w śnieg nad portowym miastem. |