Cegła - Literatura - Proza - Poezja
100 000 KSIĄŻEK NA WWW.TAJNEKOMPLETY.PL !!!
AKTUALNOŚCI MEDIA PODREALIZM CEGIELNIA WASZE & NASZE WYWIADY LINKI KSIĘGA GOŚCI REDAKCJA
 
 
WRÓĆ | WYDRUKUJ

Marcin Radwański

Głos

 

 

 

 

Była gorąca, letnia noc. Powietrze stało w miejscu, dając dużo pracy mojemu, pamiętającemu dziecinne czasy wentylatorowi. Leżałem na wznak w mokrej od potu pościeli. Wsłuchiwałem się w odgłosy, dochodzące zza uchylonego okna. Myśli przeskakiwały mi w szalonym tempie, mieszając się w szaloną, niezrozumiałą mozaikę. Znowu byłem naćpany.

Obiecałem sobie kilka godzin wcześniej, że dziś tego nie zrobię. Nie mogę. Uległem jednak i po zachodzie słońca rozsypałem dwie równe ścieżki białego proszku. Wciągnąłem je szybko przez zwinięty dziesięciozłotowy banknot i poczułem w gardle znajomy, gorzki smak „białej damy”, wymieszany z zapachem drewnianego blatu biurka. Spędzałem bezsenną i samotną noc w swoim pokoju. Zwykle, nie mogąc się skupić oglądałem telewizor, przerzucając w kółko czterdzieści kanałów dostępnych w lokalnej kablówce, ale dziś działo się ze mną coś dziwnego. Byłem niespokojny. Nie było, tak jak zawsze. Czułem, że coś się stanie i czekałem na to przestraszony. Po kilku godzinach przyszedł. Głos.

-         Jest nas teraz dwóch – odezwał się.

-         Jakich dwóch ? Kim ty jesteś ?  - zapytałem.

-         Jestem Tobą – stwierdził.

Rzuciłem się niespokojnie na łóżku. On siedział w moim umyśle i mówił do mnie. To nie może dziać się naprawdę – powtarzałem sobie patrząc bezmyślnie w ekran telewizora. Głowę zaczął rozrywać mi przerażający, rozsadzający od środka ból. Objąłem ją rękoma i mocno ścisnąłem w skroniach. To nie była zwykła amfetaminowa „jazda”. To było czyste szaleństwo. Nie wiedząc co zrobić, wybiegłem do łazienki.  Namoczyłem ręcznik zimną wodą i zawiązałem go sobie wokół głowy.  Stanąłem i spojrzałem na siebie w lustrze. Wyglądam jak „Rambo” – zaśmiałem się  szaleńczo do swojego odbicia. Po kilku sekundach ulgi, ból znowu zaczął pulsować. Był straszny, rozrywał mnie niczym mechaniczna piła, na milion małych, kwadratowych kawałków. Spanikowałem i naprawdę się przestraszyłem. Poszedłem do kuchni i nerwowo wyjąłem z szafki  kilka tabletek „paracetamolu”. Łyknąłem je wszystkie naraz, popijając zimną wodą z kranu i wróciłem z powrotem do pokoju. Po chwili ból odrobinę zelżał, a ja się trochę uspokoiłem. W telewizji zaczął się akurat pokaz damskiej bielizny, więc swoje lekko ukojone tabletkami zmysły skierowałem ku szczupłym modelkom, w butach na wysokim obcasie i czarnych, seksownych pończochach. Po godzinie spokojnego, narkotycznego „haju”, pomyślałem że to koniec. Przymknąłem oczy i oddałem się we władanie swym erotycznym wizją. On jednak nie dawał za wygraną.     

-         Jesteś pedałem ! – usłyszałem Go ponownie, wytrącony z jednego, ze swoich najlepszych, chemicznych snów. 

-         Nie jestem żadnym pedałem – sprzeciwiłem się stanowczo.

-         Jesteś pedałem, jesteś słaby i boisz się ! – atakował mnie.

Czułem przerażenie i wszechogarniający lęk. Był naprawdę silny i pożerał dokładnie każdą myśl, doprowadzając mnie do obłędu. Nie mogłem mu uciec, nie miałem gdzie. Czułem się słaby i bezbronny. Skuliłem się na łóżku jak dziecko. Nie wiedziałem co się dzieje i co mam z tym wszystkim zrobić. Chciałem już obudzić się z tego koszmaru. Zażyłem niewielką dawkę i niedługo powinien zacząć się już po narkotyczny „zjazd”. Jutro przecież muszę załatwić kilka ważnych spraw – tłumaczyłem sobie spokojnie.

-         Jakich spraw ? Będę Ci towarzyszył ! – wykrzykiwał.

 

Szedłem energicznym krokiem przez deptak. Miejscami wydawało mi się nawet że biegnę, a ludzie się na mnie dziwnie patrzą. Ubranie kleiło mi się skóry, a na twarzy pojawiły się czerwone wypieki. Zupełnie nie zwracałem na to uwagi. Miałem umówioną wizytę na komisji lekarskiej, odnośnie odszkodowania za wypadek. Tydzień wcześniej, w pracy rozciąłem sobie rękę i dziś miała zapaść decyzja odnośnie odszkodowania. Wydawało mi się że gdzieś Go zgubiłem. Dotarłem spocony i zasapany.

Usiadłem na drewnianym, niewygodnym krześle, a pani doktor spojrzała na mnie przeszywającym wzrokiem.

-         Proszę pokazać rękę – odezwała się szorstko.

Grzecznie, unikając jej wzroku podałem rękę.

- No tak – zamruczała i zaczęła coś pisać. Wyprostowałem się na krześle, chowając okaleczoną rękę. Czułem się wycieńczony i chciałem jak najszybciej wrócić do domu. Po chwili kobieta przestała pisać i spojrzała prosto w moje oczy.

-         Bierze pan narkotyki ? – zapytała.

Co za wścibska baba. – pomyślałem i grzecznie odparłem, że nie biorę, tylko jestem nie wyspany. Spojrzała na mnie jeszcze raz, a na jej twarzy pojawił się grymas niedowierzania.

-         Dobrze, to wszystko – odparła w końcu, gdy skończyła pisać.

Wyleciałem stamtąd jak oparzony. Gnałem do domu. Chciałem się położyć i spróbować zasnąć, bo noc mnie wykończyła.

 

Znów leżałem na łóżku. Zażyłem dwie, ziołowe, uspokajające tabletki. Przymknąłem oczy i próbowałem odpocząć. Spokój jednak nie nadchodził. Wciąż czułem zmęczenie, ale nie miałem jeszcze szans na zwykły sen. On ciągle był ze mną.

-         Jesteś pedałem !

-         Jakim pedałem ? Przecież nie lubię chłopców !

-         Jesteś pedałem, wszyscy Cię nienawidzą !

Złapałem się za głowę i zacząłem ją ściskać, ale On mówił do mnie dalej.

-         Musisz stąd wyjechać ! Musisz jechać !

-         Nie , nie mogę – krzyczałem i przewracałem się na łóżku.

 

Po kilku godzinach uległem. Pojechałem.

 
  STRONY PARTNERSKIE I POLECANE PRZEZ MAGAZYN CEGŁA  
   
  Portal turystyczny Noclegi-Online Wrocław  Kalambur