* * *
Nie ma już szerokich krajobrazów
portretów uwięzionych głęboko
w oprawie wielu godzin i ciszy
spiesząc się do pracy liczę bajty
mnogość bajtów nie do zliczenia
bez miary bez masy fruwające
nie świecą jak gwiazdy nie słychać ich
ale one są jak każdy ciężki krok starca
pomnożone przez fotografie
liczne komentarze oraz ich brak
wysuszony wyjałowiony leżę po obiedzie
przed kolacją krzyżem przysypiam.
|