Armie mrówek wychodzą z szuflady
Na łóżku leży skurwysyński cień
Płacze anioł przykuty do ściany
Od której biegiem odbijasz się
Rozbite okno szkiełka kryształy
Siedemnaście pięter lecące w dół
Wędka starca napięta do granic
Niemalże łamie się na pół
Jego śmiech obija ci mordę
Szary pies zlizuje z niej krew
Nie potrafisz się przeciwstawić
Cień z gracją urywa mu łeb
Wtedy upada granat ręczny
Flashbang odbiera wzroku zmysł
Wtedy się budzisz znowu związany
W białym pokoju gdzie panuje sen |