Mała wyspa normalności W samym środku morza ruin Enklawa straconej przeszłości W zdewastowanym obecnym czasie
Przychodzą tu Cienie mieszkańców Wspominają jak kiedyś dobrze się żyło Słuchają z uwagą nawzajem siebie Z powagą kiwając głowami nad kieliszkami
(Barman nie szczędzi im napitków Z głośników płynie Lechowa muzyka)
Widzę Charona w narożnym stoliku Ręką do siebie mnie przyzywa Siadam - do szklanek alkohol płynie
Wznosimy niemy toast Święci znikają w trzewiach
A my jeszcze długo siedzimy Pogrążeni we własnych myślach
|