I
Cóż panowie wierszokleci Wersopisy rymotwórcy Gdzie jest dzisiaj wasze miejsce W świecie masowej konsumpcji?
Wciąż szukacie własnej niszy Indywidualizując przekaz Rozbijacie się na nurty Któż ogarnie teraz całość?
II
Wolność! Wybór nie jest prosty Multum twórców i krytyków Jak tu siebie mam odnaleźć Każdy mówi coś innego...
Indywidualizując przekaz Gubię wzory prawd ogólnych Egocentryzm własnej formy Konserwuje grafomanię...
Bez wzajemnych interakcji Nic dobrego nie napiszę Bez własnego światopoglądu Stworzę tylko pustą formę
III
Gdzie granica w tym szaleństwie Rozbijania na strumyki Z których wody nie zaczerpnie Więcej niż kilkanaście osób?
Wtedy kiedy większość wyschnie Na pustyni niezrozumienia? Tam gdzie nigdy wzrok nie pada Odbiorców ani wydawców?
IV
By do tego nie dopuścić Żerujecie na skandalu Treści i form abstrakcji Holistycznych dróg analiz
Nie ma prawd jednoznacznych Moralista! Hipokryta! Nie ma teorii wszystkiego Wiwat wolność całkowita!
Relatywnie jest więc dobrze Każdy co chce pisać może Lecz na rynku jest już przesyt Artykułu - poetyka...
Tylko szokiem się dziś sprzedasz Spokój leży gdzieś w pogardzie Najważniejszy jest już przecież Krzyk i sekunda na wokandzie...
V
Nie mam siły się przebijać Wyzewnętrzniać się nie warto Uśmiech na twarz więc założę I znów powtórze starą mantrę
Vanitas vanitatum et omnia vanitas... |