Okno pana S.
Kominy dachy i drzewa
Na tle zmiennego nieba
Gdzie chmury ze słońcem i gwiazdami
Tworzą obrazy... Obrazy... Obrazy...
Niebiańskie spektakle
Codziennie widziane
Nie szare... Nie szare...
A teraz Księżyc
Do mego pokoju znowu zagląda
O snach-marzeniach przypomina
Znowu coś przede mną ukrywa
W śpiewie miasta: dzieci krzyku
Samochodowym pędzie-ryku
Tonie i zanika
Umyka
Znowu umyka...
|