Jak śmieszne jest wszystko co robię
Próbuje pisać, żyć jakoś... (śmiech)
Miasto bezkresu wciąż mi umyka
Błazeńska maska to moja twarz
Banalne słowa, nieskładne rymy
Wielki Grafoman nie Bard
Lecz słowa przychodzą i nie odchodzą
Gdy patrzę przez okno na Park
Gdy za nim słońce, częściej deszcze i wiatr
Mrok też przybywa, w myśli się wgryza
Naznacza myśli... Naznacza Los...
Zabiera Sen, każdy Dzień, przynosi Noc...
Więc się cieszę w błazeński sposób
Każdym świetlistym dniem, śpiącą nocą
Pozwalam Cieniom mówić o sobie
Choć nic to nie zmieni... Nie ocalę ich...
I wszystko jest śmieszne, wielce zabawne...
I piszę... Wciąż piszę... (śmiech) |