Cegła - Literatura - Proza - Poezja
100 000 KSIĄŻEK NA WWW.TAJNEKOMPLETY.PL !!!
AKTUALNOŚCI MEDIA PODREALIZM CEGIELNIA WASZE & NASZE WYWIADY LINKI KSIĘGA GOŚCI REDAKCJA
 
 
WRÓĆ | WYDRUKUJ

Marek Majchrzak

Bezradność

Właśnie wyrzucałem śmieci, kiedy zobaczyłem jak tamten rozmawia z dozorcą. Śmiać mi się chciało, bo był tak gruby, że kiedy odwracał się żeby popatrzeć na kamienicę, trząsł się jak galareta. Wyglądał arcy-zabawnie. Chociaż widziałe go po raz pierwszy pomyślałem, że jest to jeden z nowych właścicieli.
Opróżniłem wiadro, stukając w puszkę, żeby wszystko wyleciało, i już zabierałem się do odejścia, kiedy raz jeszcze zerknąłem w ich stronę. Nie lubię odzywać się nie pytany, ale on na pewno nie mówił po polsku, pomyślałem więc jakim cudem ma go zrozumieć dozorca. Powiedziałem - Za mną psze pana, i weszliśmy do klatki i na schody. Okno na półpiętrze dawało marne światło. Nogą trąciłem pustą butelkę i zrobiło mi się wstyd za ten brud wokoło. Przed drzwiami pokazałem dzwonek. Czekałem aż ktoś otworzy. Wtedy on wyjął miętówki i wsunął mi do ręki. Żachnąłem się, ale w tym mroku nie było widać mojej twarzy. W końcu nic nie powiedziałem.
Zszedłem na dół i do siódmej włóczyłem się po mieście. Kiedy zamykałem furtkę, mżawka przeszła w deszcz i kamienie wrażone w podwórze lśniły jak firmament nieba. Okna jarzyły się niebieskim światłem, więc lokatorzy musieli wrócić z przcy i zasiedli do obcowania ze światem, któremu pozostaną obcy.
Nasze obite blachą drzwi były uchylone. Niepokoiły mnie takie rzeczy. Zaraz wyobrażałem sobie karetkę pogotawia, albo straż ogniową jak asystuje dziełu zniszczenia. I czułem jak wnętrzności rozdzielają się we mnie, jak coś w środku się rozlewa. I naraz usłyszałem znajomy głos. A więc to jeszcze nie teraz, pomyślałem. Odepchnąłem drzwi i wbiegłem do pokoju. Babka siedziała jeszcze w palcie. Miała wilgoć na włosach i policzkach. I zimne ręce, które pocałowałem. Ależ ja się wtedy ucieszyłem. Mama sprzątnęła ze stołu i postawiła herbatę, bo to jedno mieliśmy.
Na drugi dzień, po szkole odbywała się zabawa. Miałem swoje przebranie i szedłem pewny siebie. Usiadłem naprzeciw bufetu, zasłoniętego emaliowaną deską, z którego w ciągu dnia wydawano posiłki. Krzesła rozrzucone zazwyczaj po sali były taraz ustawione w dwa rzędy. Stołówka zrobiła się przestronna i swobodnie mogła wywiązać się z dzisiejszego zadania.
Zobaczyłem ją pod sam koniec zabawy, tuż przed wyborem najlepszego przebrania. Stała otoczona wianuszkiem znajomych. Była dwa lata młodsza ode mnie. Mieliśmy wspólną nauczycielkę środowiska. Obydwoje byliśmy w wieku, w którym nie liczy się jeszcze pozycja społeczna. dlatego prosiłem Boga bym mógł stanąć obok niej w koronie, bym mógł ścisnąć jej rękę. A kiedy tak się stało, zrozumiałem, że to nie wystarczy, że to jest zdecydowanie za mało. że potrzeba innego życia, stać się obcym temu czym jestem.
Na dworzu wciąż padało. Podniosłem ze stołu papierowe berło i wsadziłem je w okienną kratę. Do domu nie chciało mi się wracać. Sączyłem napój owocowy rozmyślając o poniedziałkowej klasówce z matmy. Chciałe dokądś iść, pomóc Kamińskiemu przynieść węgiel z komórki, ale czym więcej myślałem piętrzyłem coraz to nowe przeszkody, i czułem jak mnie wszystko przerasta, i że już się chyba nie podniosę od tego stołu. Jakiś dzieciak wylał coś słodkiego i mój rękaw przylepił się do ceraty. Kiedy wstawałem narobiłem takiego rabanu, że rozbite skorupy skakały po podłodze jak uwiązane na sznurku.

 
  STRONY PARTNERSKIE I POLECANE PRZEZ MAGAZYN CEGŁA  
   
  Portal turystyczny Noclegi-Online Wrocław  Kalambur