Cegła - Literatura - Proza - Poezja
JEST JUŻ 24 NUMER MAGAZYNU CEGŁA - PIECZĘĆ, PYTAJ W KSIĘGARNI TAJNE KOMPLETY, PRZEJŚCIE GARNCARSKIE 2, WROCŁAW
AKTUALNOŚCI MEDIA PODREALIZM CEGIELNIA WASZE & NASZE WYWIADY LINKI KSIĘGA GOŚCI REDAKCJA
 
 
WRÓĆ | WYDRUKUJ

Marek Majchrzak

Świnia

 Jura uklęknął i odsunął pokrywę pojemnika. Położył ją na błyszczącej posadzce, a ręce włożył do plastykowej kadzi. Palcami wymacał kark prosiaka i linie grzbietu. Pracował powoli i metodycznie. Do dyspozycji miał dziesięciominutową przerwę. Raz po raz wyciągał martwą sztukę i przyglądał się jej w świetle fluorescencyjnej lampy.
Prosiaki nie miały tygodnia i ważyły conajwyżej trzy funty. Nie żałował ich, nie było o tym mowy, a gdyby nawet, to przecież nie ma pracy bez dylematów sumienia. Wytarł rękę w wygnieciony fartuch i z dumą oznajmił - Mam go - Obrócił w ręku świński pyszczek.
- Wystąpisz dzisiaj w prawdziwej gonitwie, warchlaczku - powiedział. Po czym wstał z kolan, ale zanim wyszedł i zamknął za sobą solidne, stalowe drzwi, spojrzał na stos martwych zwierząt i powiedział z przekąsem - przykro mi maluchy, ale zwycięzca zawsze jest tylko jeden.
Potem przestąpił próg chłodni i jego drewniane buty odbiły się głuchym echem po terakotowym korytarzu. Minął otwarte drzwi i znalazł się w przestronnej sali na której ścianach zbierała się wilgoć.
- Wyciągnij sprzęt i kręcimy - rzucił w stronę mężczyzny i podszedł do bufetu. Leżało na nim kilka mięsnych okrawków, długi rzeźnicki tasak i drewniana deska, używana przy rąbaniu większych kawałków.
Jura jednym ruchem zgarnął wszystko na bok i na poplamiomym, jakby dotkniętym przez rdzę stole położył prosiaka. Pogładził go otwartą dłonią od czubka głowy po ogon, a potem wziął go w ręce, obrócił i trzymając za nogi postawił na stalowym blacie.
Zastukał małymi racicami, zsunął je tak, że grzbiet prosiaka wygiął się jak grzbiet kocura, a potem nagle rozciągnął oseska jak strunę.
No i zaczął powtarzać tę sekwencję ruchów szybciej i szybciej, jak tylko potrafił, do granicy swoich umiejętności.
Ruchy te były nadzwyczaj płynne, do złudzenia podobne do szaleńczej gonitwy koni.
Aż w pewnej chwili zwolnił, uniósł przednie nogi zwierzaka i powiódł je niezwylke wolno po niewidocznym łuku, wymyślonej przeszkodzie nad którą przeniosł reszte ciała.
A kiedy trupie nogi dotknęły stalowego bufetu, Jura na powrót zwiększył szybkość ruchów zmuszając martwe członki do dziwacznej pantomimy.
Głowa prosiaka trzymała się sztywno na karku, ale duże uszy klapały jak naderwana podeszwa buta. Otworzył się krótki ryjek i różowy język zaczął groteskowo merdać na wszystkie strony.
Nie wydostał się przy tym żaden dźwięk, żaden objaw radości, czy skargi, tylko najpierw ciche, a później coraz głośniejsze sapanie Jury. No i rubaszny śmiech operatora kamery w białym kitlu.
Nie udało się go dostatecznie zagłuszyć, a może nie miało to dla nich żadnego znaczenia, faktem jest, że kiedy fim trafił do sieci, ktoś postawił pytanie, czy nie lepiej było przerobić prosiaka na kotlety niż na błazna?

 
  STRONY PARTNERSKIE I POLECANE PRZEZ MAGAZYN CEGŁA  
   
  Portal turystyczny Noclegi-Online Wrocław  Kalambur