dziś jakiś pacjent uciekł z domu dla nerwowo chorych uciekł przez dziurę w głowie psychiatry. dokąd i po co tego nikt nie wie na razie czegóż można szukać w świecie zdrowych inaczej
każdego dnia próbuje z niego uciec sporo wydawałoby się statecznych ludzi. jedni próbują matrixa - zostają na ścianach i drzewach czasem na maskach rozbitych samochodów.
prędkość 150 na liczniku zakrętu wąskiej drogi okazała się wystarczającą aby zejścia dokonać. drudzy zostają na chodniku przy klatce wieżowca: 33 piętro za nisko aby nauczyć się latać
za wysoko aby wyjść z tego cało zostaje plama. ktoś narzeka że krew źle się zmywa z betonu
inni szukając uwolnienia łykają apteki całe na raz. ból mija, oni przemijają bez wspomnienia nawet. jak w pacierzu pozostaje amen
ktoś z fantazją wariata buja się na krawacie zaczepionym o gałąź drzewa nad skrajem co ma wisieć nie utonie. tylko język wywinięty nienaturalnie jakby szydził z tych co tu zostali.
patolog beznamiętnie żuje gumę wreszcie może iść na piwo. fajrant
|