Na Zachodzie bez zmian…
U nas podobnie…
Życie kładzie się przeciągle na torach,
z myślą o nadjeżdżającym pociągu,
który jednak nie nadjeżdża…
Rozkłada się niczym zepsute jabłko,
uczniowski zeszyt.
Jest w nim coś majestatycznego,
i nieznośnie trywialnego,
- jak przeskok między stopniami ołtarza.
Co roku obserwuję z okien pociągu,
te same, niekończące się wiązki rozwidleń,
uporczywych jak ból głowy.
- nadchodzi jesień.
Jestem pewna, że do zimy zdążę się odpowiednio skurczyć,
jak większość kobiet,
próbujących w ten sposób odebrać sobie Życie.
Ale póki czuję słońce,
ciągle jeszcze jestem kobietą.
Spoglądam w górę,
na ramionach płowe liście.
Jednym ruchem ręki strzepuję z siebie wyblakłe anioły.
Na Zachodzie bez zmian…
|