Pod wełnianymi piersiami nad,
ukryty ptak.
W tęczowe barwy utkany,
przez panny nierozumiany wąż
- po mchu wykręca się i wciąż.
Co na to leśna polana,
wilgocią ranka skąpana?
Przyzwyczajona do jego tras,
opiera się o wonny las,
bo jeszcze się nie zdarzyło,
co ranek.
Takie to w lesie są zwyczaje,
- ten dostaje.
Wspaniała jest szczodrość natury,
obficie daje:
owoców przysadziste gaje,
mgliste ruczaje,
wonne słodkości dla lubych gości,
i inne ciche powinności.
O których dzień nic nie pamięta,
młodziutka żona.
|